Na kanale "Stop cham" opublikowano kolejne interesujące nagranie. Tym razem uwieczniono na nim rowerzystę, który najwidoczniej zapomniał, że porusza się po publicznej drodze, a nie po zamkniętym placu. Kierowca, a zarazem autor materiału, widząc jego styl jazdy, zwrócił mu uwagę, co jednak bardzo nie spodobało się cykliście. Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Nagrywający natknął się na rowerzystę w zeszłą środę 20 września, gdy wyjeżdżał z ulicy Lipowej na Wybrzeże Kościuszkowskie. Warto zaznaczyć, że skrzyżowanie to jest równorzędne. Zgodnie z przepisami w takim przypadku cyklista powinien ustąpić pierwszeństwa kierowcy, który wyjeżdżał z jego prawej strony, czego jednak nie uczynił. Zmotoryzowany postanowił zwrócić mu uwagę, jednak nie tylko z tego powodu. Rowerzysta nie trzymał dłoni na kierownicy i dodatkowo korzystał z telefonu.
Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów cyklista wyciągnął pałkę, którą najwidoczniej chciał nastraszyć kierowcę. Ten jednak dał mu do zrozumienia, że nie jest to najlepszy pomysł - w jego samochodzie jest zamontowana kamerka. Wkrótce rowerzysta skręcił w lewo, zjeżdżając na chodnik.
Główny bohater nagrania, mimo iż zapewne bardzo pewnie i bezpiecznie czuje się na siodełku jednośladu, przez swój brak znajomości przepisów naraża siebie (jak i innych) na spore niebezpieczeństwo, a także na mandat. Pomijając wcześniej wspomniane wymuszenie pierwszeństwa na skrzyżowaniu równorzędnym, rowerzysta nie jechał po wytyczonej przy Wybrzeżu Kościuszkowskim drodze dla pieszych i rowerów, o której istnieniu informuje znak C-13/16. Zgodnie z art. 33, ust. 1 ustawy PoRD, kierujący rowerem lub hulajnogą elektryczną jest obowiązany korzystać z drogi dla rowerów, drogi dla pieszych i rowerów lub pasa ruchu dla rowerów, jeżeli są one wyznaczone dla kierunku, w którym się porusza lub zamierza skręcić.
Co więcej, w tym samym artykule w ust. 3, pkt 2. możemy przeczytać, że kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub motorowerem zabrania się jazdy bez trzymania co najmniej jednej ręki na kierownicy oraz nóg na pedałach lub podnóżkach. Dodatkowo art. 45 ust. 2, pkt 1 jasno stwierdza, że kierującemu pojazdem (co oczywiste także rowerem) zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Na sam koniec rowerzysta zignorował umieszczony na wysepce znak C-9 (nakaz jazdy z prawej strony znaku).
Biorąc wszystko pod uwagę, rowerzysta za wymuszenie pierwszeństwa na skrzyżowaniu mogłyby zostać ukarany mandatem na kwotę 350 zł. Za nietrzymanie dłoni na kierownicy musiałby dorzucić do budżetu kolejne 50 zł, a za zignorowanie znaku C-9 natepne 250 zł. Jednak najbardziej dotkliwy okazałby się mandat za korzystanie z telefonu podczas jazdy, wynoszący 500 zł. Zgodnie z przepisami do konta rowerzysty nie są dopisywane punkty karne, nawet jeżeli posiada on prawo jazdy.