Zgłosił kradzież traktora, którym jechał. Mężczyzna był pijany i miał zakaz kierowania pojazdami

Czy zdarza się wam poszukiwać telefonu mając go w dłoni lub w kieszeni? Ten traktorzysta zgłosił kradzież ciągnika, którym się poruszał. Co więcej, otrzymał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi, a do tego był nietrzeźwy. Prawdziwa kumulacja.

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

W poniedziałek 18 września o godzinach porannych dyżurny lipskiej policji (woj. mazowieckie) otrzymał zgłoszenie dotyczące kradzieży ciągnika rolniczego. Po dotarciu na miejsce funkcjonariusze jednak nie zastali tam pojazdu. Po zasięgnięciu informacji od rodziny oraz sąsiadów ustalono, że dzień wcześniej 57-latek udał się traktorem na festyn.

Zobacz wideo Traktorzysta jechał zygzakiem i śpiewał. Badanie alkomatem wykazało ponad 3 promile alkoholu

Wrócił już bez traktora. Zapomniał, gdzie go zostawił

Co więcej, okazało się również, że gdy kompletnie pijany właściciel Ursusa wrócił po zabawie do domu, oskarżał domowników, że ukryli przed nim pojazd. W toku dochodzenia policjanci ustalili, że mężczyzna zostawił traktor na posesji kolegi z sąsiedniej miejscowości. Chwilę później trafili na "zgubę" i to na drodze z właścicielem za kierownicą.

Mężczyzna jednak sobie przypomniał. Wracał jednak na "podwójnym gazie"

Zatrzymano go natychmiast i poddano kontroli drogowej. Zapach alkoholu w otoczeniu roztargnionego rolnika nie mógł kłamać. Po zbadaniu go alkomatem urządzenie wskazało na 3,5 promila w jego organizmie. Pojazd nie posiadał również aktualnych badań technicznych, co jest dość częste w przypadku tak wiekowych maszyn. To jednak nie był koniec niespodzianek. Po sprawdzeniu kierowcy w policyjnej bazie okazało się, że ma on orzeczony zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. To już koniec tej opowieści? Nic z tego.

Nauka poszła w las.Ponownie przyłapany na gorącym uczynku

Następnego dnia mężczyzna ponownie dał "do pieca". Zatrzymano go podobnie, w tym samym ciągniku. Okazało się, że w tym czasie zdążył podbić niechlubną statystykę i po "wydmuchaniu" powietrza alkomat wskazał już 4 promile alkoholu w organizmie. Nie wyciągnął więc lekcji z poprzedniego spotkania.

O losie traktorzysty zadecyduje teraz sąd. Złamanie zakazu kierowania pojazdami jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności do lat 5. Będzie też odpowiadał za prowadzenie traktorem w stanie nietrzeźwości. Oby tylko nie zapomniał o wyjściu z zakładu karnego po odbyciu kary. Źródło: Policja Mazowiecka

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.