Francja spowalnia ekspansję producentów z Chin? Rząd zmienia zasady udzielania ulg na zakup elektryków

Francja wprowadza nowe przepisy dotyczące ulg na zakup samochodów elektrycznych. Co ciekawe, rządowe dotacje będą udzielane na doprecyzowanych zasadach, przez co wiele elektryków z Chin może nie zostać objęte dopłatami.

Jak przekazała agencja Reuters, Francuski rząd opublikował w środę nowe zasady dotyczące dotacji na zakup samochodów elektrycznych. Jak się okazuje, wkrótce francuski obywatel planujący zakup chińskiego elektryka może być niemile zaskoczony. Wszystko ze względu na zaostrzone wymagania, które dotkną producentów z Chin. Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Zobacz wideo

Francja wprowadza nowe wymagania

Aktualnie francuski rząd stara się zachęcić obywateli do zakupu elektryków, oferując dopłaty wynoszące od pięciu do siedmiu tysięcy euro. Co oczywiste, na europejskim rynku brakuje tanich elektryków marek ze starego kontynentu, przez co jedna trzecia wszystkich nowych pojazdów kupowanych przez Francuzów pochodzi właśnie z Państwa Środka (dane francuskiego ministerstwa finansów). Doprowadza to do zmniejszenia konkurencyjności europejskich pojazdów, a przez to powolną degenerację europejskiego rynku.

By walczyć z tym trendem, ograniczona proekologicznym wymaganiami Unii Francja wprowadzi nowe zasady, dotyczące dopłat na zakup nowych elektryków. Uwzględniona w nich rodzaj użytego akumulatora, a także ilość dwutlenku węgla, jaką wyemitowano podczas całego procesu produkcyjnego (wytworzenia części, montażu itd.) oraz transportu na docelowy rynek. Tak się składa, że chiński przemysł zasadniczo opiera się na energii wytwarzanej ze spalania węgla. Może się więc okazać, że wiele elektryków z Chin nie będzie objęte dotacjami.

Już 15 grudnia opublikowana zostanie lista modeli spełniających nowe standardy. Jak przekazał Reuters, rząd na czele z prezydentem Emmanuelem Macronem, nie ukrywa, że chce mieć pewność, że pieniądze z francuskiego budżetu nie będą przynosić korzyści chińskim producentom. Co więcej, odpowiadając na zarzuty dotyczące pewnego rodzaju rynkowej dyskryminacji, stwierdzono, że nowe kryteria oceny są zgodne z zasadami Światowej Organizacji Handlu, które dopuszczają wyjątki związane ze "względami zdrowotnymi i środowiskowymi".

Czy nowe przepisy cokolwiek zmienią?

Trzeba zdać sobie sprawę, że chińskie elektryki względem europejskiej konkurencji kosztują ok. 20 proc. mniej. Wydaje się więc, że francuskie przepisy mogą mieć znaczenie jedynie w przypadku aut, których cena nie przekracza 25 tys. euro. Takich jednak na razie brakuje w gamach modelowych marek z Europy. Pierwsze z nich, a więc chociażby Citroen e-C3 czy Renault 5, trafią do sprzedaży w przyszłym roku. Wydaje się więc, że większość chińskich aut, tak czy inaczej, będzie dla klientów niezwracających zbytniej uwagi do znaczka na masce bardzo kuszącą opcją. Zwłaszcza że samochodu kwalifikujące się do dopłaty będą musiały kosztować przynajmniej 47 tys. euro.

Jak stwierdza cytowana przez Reuters Lorraine Morard, analityczka firmy S&P Global Mobility, nawet jeśli większość chińskich samochodów nie zostanie objęta dotacjami, to i tak w przyszłym roku najprawdopodobniej będą stanowić one ok. 7–8 proc. francuskiego rynku elektryków zamiast początkowych 10 proc.

Więcej o: