Cała sytuacja miała miejsce w niedzielę 20 sierpnia bieżącego roku. Na komisariacie policji w Krakowie zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że została wykorzystana seksualnie przez kierowcę taksówki podczas kursu zleconego za pośrednictwem aplikacji. Według relacji poszkodowanej kobiety, mężczyzna wykorzystał jej stan nietrzeźwości i jak informuje krakowska policja, dotykał ją „w obszarach intymnych".
Policjanci dość szybko ustalili dane podejrzanego kierowcy taksówki oraz ustalili jego miejsce pobytu. Mężczyzna został zauważony na ulicach krakowskich Bronowic, gdzie funkcjonariusze zatrzymali go do kontroli. Okazało się, że oskarżonym o napastowanie seksualne kierowcą jest 49-letni obywatel Ukrainy. Po przewiezieniu podejrzanego do policyjnej jednostki zebrano materiał dowodowy, który pozwolił na przedstawienie mu zarzutu wykorzystania seksualnego.
Już trzy dni po zgłoszeniu sprawy mężczyzna trafił do aresztu. W dniu 23 sierpnia sąd, na wniosek Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze, podjął decyzję o areszcie mężczyzny na okres trzech miesięcy. W tym czasie podejrzany będzie oczekiwał na proces sądowy. Za zarzucany mu czyn wykorzystania seksualnego bezradności innej osoby grozi kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Niestety, napaści seksualnych w taksówkach zamawianych przez aplikacje było znacznie więcej. Ich skala w ciągu ostatnich lat urosła do tego stopnia, że policja regularnie przeprowadza akcje kontroli tego typu przewoźników, a wiele spraw ma finał w sądzie. Między innymi z tego powodu kłopoty z licencją miał jeden z większych operatorów, firma Bolt.
Niektórzy operatorzy z tego powodu zdecydowali się na wprowadzenie dodatkowych zabezpieczeń. Jedni zaoferowali możliwość zamówienia przez kobiety przejazdy z kobietami za kierownicą. Bolt zdecydował się wprowadzić testowo rejestracje dźwiękową bez wiedzy podsłuchiwanych, a Uber rozważa wyposażyć pojazdy swoich kierowców w wideorejestratory nagrywające zdarzenia mające miejsce w kabinach samochodów.