Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl. Nigdy nie włączam w samochodzie trybu Eco (przenigdy!), a klimatyzację/ogrzewanie zawsze mam ustawioną w tryb Auto. Nieważne, czy jeżdżę klasycznym spalinowym samochodem czy może elektrykiem. Wynik z otwierającego zdjęcia osiągnąłem w Fordzie Puma z miękką hybrydą, ale poniżej wklejam też zdjęcia z Octavii z dieslem i elektrycznego C4 X. Moje wyniki są powtarzalne. Zawsze mam najniższe zużycie w całej redakcji, a spalanie zbliża się do deklarowanego. Czasem udaje mi się je nawet przebić. Wcale nie katuję się za kierownicą i nie spowalniam ruchu.
Mam kilka wniosków po obserwacji innych kierowców oraz kolegów z redakcji. Chciałbym dać wszystkim dwie proste rady, które wcale nie zmienią was we freaków ecodrivingu, a waszym najbliższym nie uprzykrzą jazdy z wami. Nie musicie wlec się po drodze ani wyłączać klimatyzacji. Oszczędna jazda może być wygodna, komfortowa i przyjemna.
Tak znakomite spalanie, jakie osiągam oznacza jazdę zgodną z przepisami. To chyba oczywiste, ale na Moto.pl do bezpiecznej jazdy zachęcamy was codziennie. To klucz do bezpiecznego powrotu do domu i złotówek w portfelu. Jednak przy prędkości chodzi mi o coś zupełnie innego. Warto dość sprawnie rozpędzić samochód do prędkości, z jaką chcemy jechać, a potem ją utrzymywać. Powolne rozpędzanie się wcale nie musi być oszczędne. Lepiej zrobić to w chwilę, aby później silnik spokojnie pracował bez wysiłku. Stała prędkość jest niezwykle ważna. Ciągłe zwalnianie i przyspieszanie sprawia, że jednostka napędowa jest zmuszana do cięższej pracy, a wtedy potrzebuje więcej paliwa lub prądu.
Taka porada wydaje się oczywistą oczywistością, ale wielu kierowców przecież o niej zapomina. Stała prędkość to klucz do oszczędzania za kierownicą. Komfortowego oszczędzania. Kiedy wyrobicie sobie nawyk spokojnej jazdy, nagle okaże się, że w aucie można się zrelaksować, a nerwowe niebezpieczne sytuacje zdarzają się znacznie rzadziej.
Sprawnie się rozpędzaj do prędkości z jaką chcesz jechać i mądrze hamuj. Tylko te dwie zasady sprawią, że zużycie paliwa spadnie. Szarpana, nerwowa jazda, ciągłe przyspieszanie, a potem mocne hamowanie to prosta droga do częstszego tankowania. Niestety tak jeździ wielu Polaków, zapominając nie tylko o spalaniu, ale też o komforcie.
Dlatego musisz hamować mądrze. Nie ma sensu dojeżdżanie do czerwonego światła lub sznura wolno jadących samochodów z wysoką prędkością. Po co? Nie lepiej na taki widok po prostu odpuścić gaz? Samochód sam wytraci prędkość - oszczędzasz i silnik, który nie musi przepalać paliwa do napędzania auta, a także hamulce. Ten nawyk jest jeszcze ważniejszy teraz. Prawie każdy nowy samochód ma jakiś rodzaj elektrycznego napędu. Nawet najprostsze miękkie hybrydy odzyskują energię podczas wytracania prędkości, którą potem mogą wykorzystać przy ruszaniu.
Wcześniejsze odpuszczenie gazu wcale nie oznacza, że tracicie czas, a do celu dojedziecie później. Przecież i tak staniecie na tym czerwonym świetle albo wpadniecie w korek. Po co dojeżdżać do niego dynamicznie i hamować jak na torze wyścigowym? Można to zrobić spokojnie, a potem cieszyć się takimi wskazaniami komputera pokładowego:
Nienawidzę ecodrivingu i szczerze bawią mnie koledzy z branży, którzy, zwłaszcza w elektrykach, wpadają w jakiś szał, a w pogoni za jak najniższym wynikiem wyłączają wszystko, a dla zbliżenia się do deklarowanego zużycia po prostu się męczą. Normalny kierowca wcale nie musi tak robić. Możesz jeździć dynamicznie z klimatyzacją, a samochód wciąż będzie oszczędny. Zacznij od tych dwóch nawyków - utrzymywania stałej prędkości i mądrego hamowania. To powinno w zupełności wystarczyć.