Drogowe ciekawostki znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Jeden z użytkowników serwisu Reddit wrzucił do zbioru zabawny filmik. Ten przedstawia Toyotę Yaris drugiej generacji bez dachu i przedniej szyby, która porusza się ulicami miasta Chattanooga w Stanach Zjednoczonych, w stanie Tennessee. Czyżby to był prototyp Yarisa buggy? Na to raczej się nie zanosi.
Samochód zarejestrowany na filmie ewidentnie jest po poważnym zdarzeniu drogowym. To w jego wyniku stracił dach, przednią szybę i sporą część słupków A i B. Na pokolizyjną historię wskazuje m.in. wyraźnie pogięta blacha na boku od strony kierowcy czy "skoszona" klapa bagażnika. Rodzaj i skala uszkodzeń może wskazywać na dachowanie. Jak podsumować stan miejskiego hatchbacka? Najlepiej pasuje w tym przypadku jedno słowo. I słowem tym jest kasacja.
Yaris drugiej generacji z dachem, przednią szybą i słupkami nie jest autem o szczególnie sztywnym nadwoziu. Wyobrażacie sobie, jak teraz ta karoseria musi zachowywać się w zakręcie? Prowadzenie było pewnie ciekawym doświadczeniem.
Samochód jest poważnie pokiereszowany. Mimo wszystko – jak widać na załączonym obrazku – znajduje się na chodzie! Kwintesencja gwarancji mobilności Toyoty? Raczej nie o to chodziło Japończykom podczas tworzenia hasła reklamowego. To raz. Dwa na załączonym zdjęciu jeszcze jedna rzecz powinna zwrócić waszą uwagę. Otóż kierujący prowadzi auto w... kasku. Tyle że raczej nie robi tego z uwagi na względy bezpieczeństwa. Pewnie wynika to z faktu, że przez brakującą przednią szybę podczas jazdy "nieco" wieje kierowcy w twarz. Może nic nie widzieć. Kask chroni jego oczy przed pędem powietrza. A jednocześnie sprawia, że kierującego nie da się rozpoznać.
W tym punkcie rodzą się tak właściwie dwa pytania: