Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Wydostająca się woda z klimatyzacji pod autem nie jest niczym nadzwyczajnym. Choć wyciek jest dla pojazdu niegroźny, to jednak ma on swoje konsekwencje w dłuższym czasie. Jak odpowiednio zadbać o system chłodzący naszego samochodu? To naprawdę proste, o czym przekonamy poniżej.
Być może niejeden/niejedyna z nas spotkała się z taką sytuacją. Trwa gorące lato, więc klimatyzacja w naszym aucie pracuje „w pocie czoła". Podjeżdżamy na parking zewnętrzny galerii handlowej, a po powrocie zastajemy plamę pod podwoziem. W głowie kiełkują nam przeróżne myśli, w tym obawa o najgorsze — poważną awarię układu paliwowego. Zanim zadzwonimy po pomoc drogową i narazimy się na spore koszty, warto jednak przemyśleć sprawę na spokojnie.
Jeśli woda kapie i skrapla się pod autem, wcale nie jest to efekt awarii układu. Jest to normalny proces, a kałuża pod podwoziem powstaje w wyniku różnicy temperatur. Do zdarzenia dochodzi w momencie wyłączenia silnika. Po wyłączeniu jednostki napędowej, z jednej strony w układzie pozostaje bardzo zimny parownik, z drugiej – czynnik przestaje krążyć po systemie, a wentylator nie odbiera zimna. Wskutek tego parownik ma kontakt z ciepłym powietrzem i zostaje skroplony wodą. Konsekwencją może być zawilgocenie klimatyzacji. Choć nie stanowi ono niebezpieczeństwa dla auta, to może prowadzić do rozwoju grzybów. Choćby dlatego dobrze temu zaradzić.
Sposób na uniknięcie wycieku z klimatyzacji jest banalny. Wystarczy odpowiednie korzystanie z jej dobrodziejstwa. Na pięć minut przed końcem jazdy wyłączmy klimatyzację w aucie i dojedźmy do celu bez klimy. Dzięki temu parownik zostanie osuszony pracą wentylatora.
Możemy też dosłownie na dwie minuty podnieść temperaturę w kabinie. Nie ma wątpliwości, że to prosta i skuteczna metoda na odgrzybienie systemu chłodzącego naszego auta. Choć wiąże się to z chwilowo zmniejszonym komfortem, uniknięcie rozwoju drobnoustrojów korzystnie wpłynie na nasze zdrowie.