Z relacji policji wynika, że konwój ciężarówek przewożących drewno jechał do gminy Braszów. Samochód wypakowany drewnem na drodze nr 10 niedaleko wsi Teliu najpierw przejechał pod bramownicą znajdującą się przed wiaduktem kolejowym, zmieścił się również pod samym wiaduktem, ale już zahaczył o drugą bramownicę.
W wyniku spotkania z przeszkodą z góry naczepy zsunął się jeden z pni ściętych drzew i spadł na jadące w tym samym kierunku audi. Po zdjęciach widać, że kierowca i pasażerowie samochodu osobowego przeżyli prawdziwe chwile grozy. Potężny pień wbił się wprost w środek przedniej szyby i wpadł do środka kabiny. Wystarczyło kilka centymetrów w prawo lub w lewo, a na miejscu z pewnością byłyby ofiary śmiertelne.
O dziwo, pasażerowie zaraz po zdarzeniu odmówili pomocy lekarskiej, twierdząc, że nic się nim nie stało. Jednak po przybyciu policji kierowca zmienił zdanie i poprosił o transport do szpitala. Rumuńskie służby nie podały jednak informacji o stanie jego zdrowia.
W wyniku dalszego dochodzenia policja drogowa ustaliła też, że grupa ciężarówek popełniła inne przewinienia niż tylko stworzenie zagrożenia na drodze. Na zlecenie policji leśniczy przeprowadził wstępny pomiar i stwierdził, że ilość drewna przewyższyła limit podany w dokumentach towarzyszących przewozowi. Po przeprowadzeniu dokładnych pomiarów przewożonego drewna przez przedstawicieli Teliu Silvic Ring, okazało się, że nie zostały dostarczone żadne specjalne dokumenty dotyczące pochodzenia i transportu dla całej ilości przewożonego drewna. W rezultacie na kierowcę TIR-a nałożono kary finansowe w wysokości 13 870 lei, czyli ok. 12 500 złotych.