Tendencja w Europie jest taka, aby redukować dozwoloną prędkość. Powodem czasami jest bezpieczeństwo pieszych (np. w miastach), a czasami ekologia (np. na autostradach). Czesi jednak mają w nosie poprawność klimatyczną. Czeski parlament przyjął niedawno ustawę, która będzie pozwalała na podróżowanie autostradami z prędkością wynoszącą nawet 150 km/h (do tej pory było to 130 km/h). Tyle że w tym punkcie trzeba postawić sporą gwiazdkę.
No dobrze, ale skąd Czechom wziął się ten pomysł? Jego motywacja jest prosta. Legislatorzy chcieli w ten sposób zwiększyć przepustowość ruchu na trasach typu A, a do tego skrócić czas podróży. A jeżeli chodzi o gwiazdkę, zmiana będzie dotyczyć wyłącznie nowych i modernizowanych odcinków autostrad. Dzięki temu parametry trasy sprawią, że szybsza jazda nawet o 20 km/h nadal będzie tak samo bezpieczna.
Wbrew pozorom warunek dotyczący stanu trasy nie jest taki mało znaczący. W realiach czeskich spełni go tylko część sieci autostrad, w tym świetnie znana Polakom trasa D3 między Pragą a Budziejowicami. Czemu jest tak znana? Bo to właśnie autostradą budziejowicką wielu kierowców z naszego kraju jeździ do Austrii. To ważny szlak na południe Europy.
Przepisy teoretycznie są. Zasady również zostały określone. Czy to oznacza, że ruszając w podróż, przez Czechy już teraz można jechać 150, a nie 130 km/h? No właśnie nie. Wyższy limit pojawi się nie wcześniej, niż 1 stycznia 2024 roku. Warunek jest jeden. Do tego czasu nad trasą muszą zostać zamontowane tablice interaktywne. Dopiero one będą wskazywać na wyższą prędkość dopuszczalną. Bez komunikatu pojawiającego się na nich, dopuszczalna prędkość jazdy nadal wynosi 130 km/h.
Zmiana jest ciekawa, ale została obwarowana szeregiem piętrzących poziom trudności warunków. To sprawia, że większość czeskich komentatorów nazywała bezsensownym nowy pomysł ministerstwa transportu. W Czechach nowe przepisy spotkały się z licznymi kontrowersjami. Co na nie możemy powiedzieć my? Kwestię niepotrzebnego komplikowania nowych regulacji znamy z własnego podwórka. Dlatego radzimy Polakom jadącym do Czech ostrożność. Szczególnie że tamtejsza policja nie jest mocno pobłażliwa na kwestię popełniania wykroczeń przez obcokrajowców.