Hybrydy kojarzą się z ekologią i niskim spalaniem. Ta powstała jednak w zupełnie innym celu. Okazuje się bowiem, że połączenie silnika spalinowego i elektrycznego może być też... supersportowe. A kolejną hybrydą na firmamencie gwiazd będzie Zenvo Aurora. Cóż za nazwa!
Zenvo to duńska firma. Nadwozie Aurory wygląda jednak tak, jakby wyszło spod ręki jednego z włoskich designerów. Jest dynamiczne, agresywne, ale także po prostu piękne. I to nawet w zielonym kolorze. Całość uzupełnia seria aerodynamicznych "skrzydeł" oraz minimalistyczne felgi z centralnym mocowaniem. W przypadku supersamochodu stylistyka jest oczywiście ważna. Jeszcze ważniejsze są jednak możliwości. A i w tej kwestii model nie musi się wstydzić podczas parkowania koło topowych Ferrari, Lambo czy nawet Bugatti.
Podstawą spalinowo-elektrycznego układu napędowego Aurory będzie silnik V12. Dwunastocylindrowy benzyniak zaoferuje 6,6 litra pojemności oraz aż cztery turbosprężarki. Taki zestaw sprawia, że widlasta jednostka jest w stanie wygenerować 1250 koni mechanicznych mocy. Benzyniak w zależności od wersji będzie parowany z jednym lub trzema silnikami elektrycznymi. W pierwszej konfiguracji możliwości układu napędowego rosną do 1450 koni i 1400 Nm. W drugiej jednostka dysponuje stadem 1850 koni oraz momentem obrotowym o wartości 1700 Nm.
Słabsza Aurora przyspiesza do 100 km/h w 2,5 sekundy. Mocniejsza skraca czas sprintu do 2,3 sekundy. Maksymalnie samochód powinien być w stanie rozpędzić się do 450 km/h.
Teraz kluczowy aspekt oferty. Otóż 1450-konny wariant będzie dostępny tylko w wersji torowej Agil ważącej 1300 kg. Model będzie można doposażyć w dwa dodatkowe elektryki zwiększające moc do 1850 koni, ale w tym przypadku będzie to stanowiło opcję. Zenvo Aurora w specyfikacji drogowej Tur będzie ważyć już 1450 kg i będzie występować wyłącznie jako topowa hybryda. A komunikat dotyczący tych aut zwrócił moją uwagę jeszcze za sprawą jednej rzeczy. Choć mówił o eko-hybrydzie, producent nawet słowem nie wspomniał o spalaniu czy emisji CO2. Pod prąd, ale... słusznie.
Każda z wersji – a więc Tur i Agil – zostanie zbudowana w ilości wynoszącej tylko 50 sztuk. Cena? W tym segmencie rynku i przy takich możliwościach tanio być nie może. Auto jest wycenione na 2,59 mln euro. To daje 11,6 mln zł. Oczywiście mówimy o kwocie netto. Trzeba do niej doliczyć zatem podatki i np. akcyzę. Samochód wejdzie do produkcji w roku 2026. Zostały zatem jeszcze trzy lata do odbioru pierwszego egzemplarza. Coupe radzę jednak rezerwować już dziś. Seria 100 sztuk może się szybko wyprzedać.