Sytuacja drogowa w Polsce jest uważnie obserwowana. Kontrolują ją radary i odcinkowe pomiary prędkości, kamery montowane przy drogach, ale także kamery montowane przez kierowców w pojazdach. Dziś skupimy się na tych ostatnich. Zwłaszcza że one również mogą się stać kluczowym batem na kierowców.
Wyobraźmy sobie sytuacje, w której pokładowy rejestrator jazdy nagrał zachowanie pirata drogowego. Czy może się ono stać dowodem, który pozwoli na jego ukaranie? Oczywiście, że tak. I policja mocno się o to postarała. Stworzyła skrzynkę "Stop agresji drogowej", na którą kierujący mogą przesyłać zgłoszenia. Ich forma teoretycznie jest dowolna. Praktycznie warto jednak pamiętać o kilku zasadach. Te ułatwią pracę funkcjonariuszy i sprawią, że droga do ukarania sprawcy wykroczenia stanie się krótsza.
Filmik przesłany przez kierowcę na policyjną skrzynkę mailową "Stop agresji drogowej" powinien:
Nagrania dotyczące nieprawidłowych zachowań kierujących przesyła się na specjalne skrzynki mailowe założone dla poszczególnych komend wojewódzkich, ewentualnie komendy stołecznej policji. Najlepiej, aby nagranie trafiające na skrzynkę danej komendy, było zarejestrowane na terenie jej jurysdykcji. To przyspieszy ukaranie sprawcy wykroczenia. Poniżej wskazujemy większość adresów.
Tryb postępowania w przypadku przesłania filmiku na skrzynkę policyjną jest następujący. Funkcjonariusz komendy wojewódzkiej analizuje nagranie, a następnie przesyła je do lokalnej jednostki policji – lokalnej, czyli tej, na terenie działania której popełnione zostało wykroczenie. Nagranie musi jednak trafić do właściwej komendy i aby tak się stało, najpierw policjanci wojewódzcy muszą namierzyć miejsce, w którym popełniono wykroczenie. A to nie zawsze jasno wynika z nagrania. Stąd tak ważne jest precyzyjne wskazanie miejsca.
Kolejnym krokiem jest namierzenie sprawcy zdarzenia przez lokalnych policjantów. Informacji w tej sprawie udzielić musi właściciel pojazdu – wskazuje, komu powierzył auto danego dnia i o danej godzinie. Najpierw funkcjonariusze kierują do niego list z prośbą o udzielenie informacji. Jeżeli nie uzyskają odpowiedzi, wzywają właściciela auta na komisariat w celu złożenia oficjalnych wyjaśnień. W skrajnym przypadku właściciel może zostać doprowadzony do jednostki policji.
Mówienie o skuteczności tego systemu nie jest jednak samym mówieniem. Jak pokazują statystyki, każdego roku na skrzynki policyjne trafia nawet ponad 25 tys. nagrań od prywatnych kierowców. Wiele z nich pozwala na ukaranie kierującego surowym mandatem, a nawet odebraniem prawa jazdy. Policjanci mają też sposób na właścicieli aut, którzy nie chcą powiedzieć, kto w danym czasie dysponował pojazdem. Są w stanie wlepić im grzywnę wynoszącą nawet 8 tys. zł. To skuteczna zachęta do rozmowy z funkcjonariuszami prowadzącymi czynności.
Polacy coraz chętniej korzystają z policyjnych skrzynek. I dobrze! Niech piraci drogowi wiedzą, że nieprawidłowe zachowanie nie ujdzie im na sucho nawet w sytuacji, w której wyczynów nie dostrzeże patrol policji.