Sytuacja wyglądała naprawdę niepokojąco. Policjant, który był już po służbie, zauważył sześciu mężczyzn siedzących z kominiarkami na głowach w dwóch autach na parkingu położonym bezpośrednio przed zakładem jubilerskim. Dlatego natychmiast zawiadomił dyżurnego Komendy Policji Miejskiej w Siedlcach. Potem obserwował rozwój wypadków. Nietypowe wydarzenie miało miejsce w Siedlcach 28 lipca po godz. 17:00, ale lokalna policja dopiero teraz się pochwaliła swoją akcją.
Więcej informacji o bezpieczeństwie na polskich drogach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zachowanie mężczyzn w samochodach w ogóle nie wyglądało zabawnie, a wręcz przeciwnie. Wszystko wskazywało na to, że chodzi o prawdziwy napad na zakład jubilerski. W pewnym momencie z jednego z samochodów wysiadł mężczyzna i zaglądał przez okno do środka lokalu. Co się wydarzyło później?
Kiedy na miejsce przyjechali policjanci z wydziału kryminalnego siedleckiej komendy, wcale nie byli skłonni do żartów. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale można podejrzewać, że dowcipnisie byli mocno zaskoczeni. Szybko wyjaśnili, że są znajomymi pana młodego. Tak się złożyło, że ten pracuje w zakładzie jubilerskim, a oni chcieli tylko upozorować porwanie przed wieczorem kawalerskim. Nie mieli ze sobą żadnych zabronionych przedmiotów i nie stwarzali zagrożenia, dlatego skończyło się na pouczeniu przez policjantów.
Poczucie humoru to dobra cecha, ale przy planowaniu żartów warto pomyśleć, jakie mogą być ich konsekwencje. Jeśli podobna sytuacja miałaby miejsce w Stanach Zjednoczonych, można podejrzewać, że nie skończyłaby się dobrze dla osób symulujących napaść i udających porwanie.
Przy tej okazji warto poruszyć następującą kwestię: czy w Polsce wolno chodzić w kominiarce po ulicy albo jeździć w niej samochodem? Innymi słowy, czy jest legalne zakrywanie twarzy w przestrzeni publicznej? Żaden przepis tego formalnie nie zabrania, tak jak noszenia wielu innych rzeczy, pod warunkiem że przy okazji nie zakłócamy porządku publicznego. Natomiast można być pewnym, że taki ubiór wzbudzi uzasadnione podejrzenia i pierwszy napotkany policjant będzie chciał wylegitymować taką osobę. Dopiero w razie odmowy, braku dokumentów albo odmowy zdjęcia kominiarki można mieć pewność, że wylądujemy na komisariacie i zostaniemy ukarani mandatem.
Natomiast żaden rozsądny policjant nie będzie miał pretensji do obywatela, jeśli noszenie osłony głowy i twarzy będzie uzasadnione okolicznościami. Na przykład motocykliści i rowerzyści zakładają kominiarki (tzw. balaklawy) pod kask ze względów higienicznych lub aby ochronić głowę w złych warunkach atmosferycznych. Wyjątkiem od tej reguły są zgromadzenia publiczne. Ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych zabrania zakrywania twarzy w takich sytuacjach, ale nie jest to zakaz bezwzględny. Obowiązuje tylko jeśli ktoś wdziera się na taką imprezę siłą, zachowuje agresywnie lub niebezpiecznie. Za złamanie tego przepisu grozi kara grzywny, a nawet pozbawienia wolności do lat 5.