Jeżeli informacje ujawnione przez portal WP.pl są prawdziwe, sytuacja jest skandaliczna. Wkrótce po agresji Rosji na Ukrainę przedstawiciele brytyjskiego koncernu motoryzacyjnego Jaguar Land Rover zapowiedzieli, że wstrzymują eksport aut na rynek rosyjski. Tymczasem polski pracownik zakładów produkcyjnych JLR w brytyjskim Solihull twierdzi, że to nieprawda. Anonimowy informator przedstawił dziennikarzowi Wirtualnej Polski dowody, że wciąż są tam montowane najdroższe modele samochodów marki Range Rover z myślą o bogatych klientach z Rosji. Jak to możliwe?
Więcej motoryzacyjnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Zdaniem Polaka pracującego w Solihull niektóre samochody zjeżdżające z linii produkcyjnej tamtejszej fabryki Range Rovera zgodnie z przygotowaną dla nich dokumentacją mają trafić na rosyjski rynek. Pracownik był zszokowany tym odkryciem, bo oficjalnie koncern Jaguar Land Rover odżegnuje się od jakichkolwiek interesów z krajem, który wywołał wojnę w Ukrainie.
Pracownika oburzyła dwulicowość firmy, która jego zdaniem łamie przyrzeczenie złożone w oficjalnym komunikacie i postanowił poinformować o tym polskich dziennikarzy. Żeby nie być gołosłownym, dostarczył dowody w postaci zdjęć dokumentacji przygotowanej dla drogiego modelu marki Range Rover L460 Autobiography. Jego zdaniem nie jest to odosobniony przypadek. Koncern JLR ma produkować w regularnych odstępach partie samochodów liczące po kilkadziesiąt sztuk i przeznaczone na rynek rosyjski. Można to odkryć, czytając dołączone do nich dokumenty, ponieważ egzemplarze takich aut są konfigurowane indywidualnie zgodnie z życzeniem klienta.
Kiedy w hali montażowej pojawia się nadwozie nowego auta, wraz z nim jest szykowana lista wyposażenia, które trzeba uwzględnić. W papierach jest też kod oraz data zamówienia, numer VIN oraz informacje o kraju dostarczenia gotowego samochodu. Polak pracujący w zakładach JLR twierdzi, że kiedy odkrył przeznaczenie aut kosztujących w Polsce nawet 1,2 mln zł, zaczął sprawdzać ich wyposażenie.
Modele Range Rover przeznaczone na rynek rosyjski mają najmocniejsze jednostki napędowe i najbogatsze wyposażenie włącznie z kompletem opcji. Wśród nich można znaleźć takie rarytasy jak podgrzewane i wentylowane fotele z masażem, podgrzewane podłokietniki i indywidualnie wybierany rodzaj oświetlenia kabiny. Żeby to udowodnić, zrobił zdjęcia tych dokumentów.
Na fotografiach można zobaczyć specyfikację flagowego modelu Range Rovera (L460) Autobiography, który zadebiutował w 2022 r. Zgodnie z nią egzemplarz w indywidualnie konfigurowanej wersji ma najmocniejszy 510-konny benzynowy silnik o poj. 4,4 l i kierownicę z lewej strony, a w miejscu dotyczącym kraju docelowego wpisana jest Rosja.
Polityka handlowa to wewnętrzna sprawa każdego koncernu, ale również na jej podstawie klienci podejmują decyzje dotyczące zakupu tego, a nie innego samochodu. Jednak tę sytuację zmieniają sankcje nakładane na pewne produkty. Wiosną 2022 r. Unia Europejska ogłosiła zakaz eksportu towarów luksusowych (o wartości powyżej 50 tys. euro) do Rosji. Wprawdzie Wielka Brytania od 1 lutego 2020 r. już nie jest częścią europejskiej wspólnoty, ale w sprawie Rosji jej polityka jest zbieżna z unijną.
Poza tym Wielu Europejczyków (i nie tylko) unika wydawania swoich pieniędzy na produkty firm, które nie potępiły rosyjskiej agresji w Ukrainie. Tacy ludzie teraz mogą się czuć oszukani przez koncern Jaguar Land Rover, bo już 1 marca 2022 jego przedstawiciele zawiadomili o wstrzymaniu sprzedaży do Rosji. Najnowsze dowody pokazują, że to może nie być prawda. Co na to przedstawiciele brytyjskiego koncernu motoryzacyjnego, który od 2008 roku należy do indyjskiej korporacji TATA?
W odpowiedzi na zapytanie WP dotyczące kontrowersyjnego odkrycia globalna dyrektor komunikacji Jaguar Land Rover Louise Evans Betts napisała, że firma przestrzega nałożonych na Rosję sankcji i przyjrzy się "temu konkretnemu przypadkowi". Podobno w JLR właśnie rozpoczęło się wewnętrzne dochodzenie, dlatego przedstawicielka koncernu na razie nie chce komentować sprawy.
Szczerze mówiąc, w grę wchodzą różne możliwe wyjaśnienia, ale niewiele z nich ma sens. Nie można wykluczyć pomyłki, ale prawdopodobieństwo przypadkowego wpisania w dokumentacji kraju docelowego: Rosja, jest nikłe. Równie mało realne byłoby wytłumaczenie, że auta są szykowane dla rosyjskich klientów mieszkających w innych krajach. Wówczas nie byłoby żadnego powodu, aby w miejscu kraju wpisywać Rosję. Warto dodać, że egzemplarz Range Rovera, o których mowa kosztuje tam około 30 milionów rubli, co stanowi równowartość mniej więcej 500 miesięcznych pensji mieszkańca Moskwy. Dlatego takie auta są przeznaczone wyłącznie dla najbogatszych mieszkańców Rosji.
Dziennikarze portalu WP.pl poszli o krok dalej i poprosili niezależnych rosyjskich dziennikarzy śledczych o sprawdzenie, czy samochody Range Rover z konkretnymi numerami VIN, które zgodnie z dokumentacją są przeznaczone na rynek rosyjski, zostały zarejestrowane w tym kraju. Nie znaleziono śladów ich obecności, ale przy okazji lokalni dziennikarze dodali, że tamtejsi bogacze już dawno nauczyli się obchodzić nałożone sankcje na różne sposoby. Najprostszym jest rejestracja w jednym z krajów ościennych — byłych republik ZSRR, które nie są objęte sankcjami. Równie powszechna jest praktyka bezcłowego importu równoległego z innych państw (np. Dubaju i Iran przez Kazachstan), na którą zezwolił Władimir Putin.
Dodatkowe podejrzenia na koncern rzuca informacja przekazana przez rosyjskiego dziennikarza motoryzacyjnego Dmitrija Kosenko, że pomimo obowiązujących sankcji w styczniu 2023 r. w Noworosyjsku nad Morzem Czarnym odbyła się premiera nowego modelu Range Rovera. Podobno przyjechał tam pociągiem z Niemiec. To kolejny element, który pasuje do śledczej układanki, stawiającej brytyjską markę w bardzo złym świetle.
Prędzej czy później pewnie poznamy stanowisko przedstawicieli koncernu Jaguar Land Rover w tej bulwersującej sprawie i dowiemy się, jakie były wyniki wewnętrznego śledztwa. Niezależnie od jego efektów, nie należy przywiązywać do nich wielkiej wagi z bardzo prostego powodu: ewentualna decyzja o kontynuowaniu sprzedaży Range Roverów rosyjskim klientom na pewno nie była samowolą pracowników. Musiała zostać podjęta na odpowiednio wysokim szczeblu, a przecież nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie.