We krwi Patryk P. miał 2,3 promila alkoholu, a w moczu 2,6 promila - podaje "Fakt", który dotarł do policyjnego raportu. Doprowadził do spektakularnego wypadku w Krakowie, którym żyła cała Polska. Jego szaleńczy rajd po ulicach Krakowa zakończył się śmiercią samego Patryka i trzech pasażerów. Wiózł ich kompletnie pijany. Ponad dwa promile we krwi to nawet nie są dwa piwa. O taki wynik trzeba się naprawdę postarać, a do auta wsiąść kompletnie pijanym. O bezpieczeństwie w ruchu drogowym piszemy codziennie na stronie głównej gazeta.pl.
Aktualizacja. Nieoficjalne doniesienia "Faktu" się potwierdziły. - Wstępne wyniki badań wykazują, że 24-letni kierowca Patryk P. miał we krwi 2,3 promila alkoholu - przekazała Prokuratura Okręgowa w Krakowie w rozmowie z PAP. Potwierdził to w piątek Leszek Brzegowy z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Więcej o komentarzu prokuratury przeczytacie TUTAJ.
Jesteśmy mistrzami w bronieniu przestępców i obwiniania wszystkich tylko nie ich. Widząc film, jak Patryk P. jedzie stanowczo zbyt szybko, a potem rozbija renault megane r.s. i zabija siebie oraz swoich pasażerów tematem nr 1 dla wielu stał się pieszy, którego widać na nagraniu. Nieważne, że kierowca renault w spektakularny sposób łamał przepisy, narażając wszystkich wokół siebie, a w słupki wjechał jeszcze zanim na drodze pojawił się przechodzień. Pieszy jest winny. Przecież nie biedny kierowca. To zawsze piesi powodują wypadki, rzucając się pod koła.
Najgłupszym argumentem, jaki usłyszałem i przeczytałem był ten o "ratowaniu życia pieszego" Superman. Bohater na jakiego Polska nie zasługuje. Mam nadzieję, że teraz ci, co stawali na głowie, żeby bronić Patryka P. pójdą po rozum do głowy i może nie przeproszą (to pewnie zbyt dużo), ale przynajmniej ugryzą się w język następnym razem. Ich bohater (i ofiara pieszego) wsiadł za kierownicę, mając ponad dwa promile we krwi. Potem zginął on i jego koledzy. Prawdziwa tragedia, do której nie musiało być. Ciekawe, jak do niej doszło, skoro jechał szybko, ale bezpiecznie.
W zeszłym roku pijani kierowcy doprowadzili do 1 415 wypadków, w których zginęły 172 osoby, a rannych zostało 1 690 osób. Brońcie ich dalej, a na pewno na polskich drogach będzie znacznie bezpieczniej. Czekam na kolejne fikołki, żeby zrzucić winę za wypadek w Krakowie na kogoś innego niż sam sprawca.
Znakomita większość kierowców jeździ trzeźwa i nawet nie myśli, żeby wsiąść za kierownicę z jakimkolwiek podejrzeniem promili. Normalnych ludzi paraliżuje wypicie jednego małego piwa do obiadu. Mamy wtedy wątpliwości i wolimy poczekać. Pijani kierowcy to margines i patologia. Choć jest ich mało, to mają ogromny wpływ na nasze drogi. W odniesieniu do ogólnej liczby wypadków spowodowanych przez kierujących, kierujący pod działaniem alkoholu stanowili 7,3 proc.
Polski kierowca może mieć do 0,2 promila alkoholu we krwi. Jeśli ma 0,2 do 0,5 promila mówimy o stanie po spożyciu alkoholu. Więcej niż 0,5 promila? Wtedy to już poważne przestępstwo. Nie ma mowy o wykroczeniu. To przestępstwo. Policja dopisuje do jego konta 15 punktów karnych, a kierujący od sędziego na sali rozpraw:
Za spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, będąc pod wpływem alkoholu, grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności.