Rząd zrobi porządek z kierowcami, którzy jeżdżą buspasami? Straż Miejska zyska nowe uprawnienia

Posłowie mają dosyć kierowców, którzy bezprawnie korzystają z buspasów. Jest ich coraz więcej, policja nie nadąża z karaniem i w takiej sytuacji pasy dla komunikacji miejskiej tracą sens. Dlatego Komisja Infrastruktury przygotowała projekt zmiany ustawy. Teraz czeka na pierwsze czytanie.

"Rzeczpospolita" informuje, że w propozycji nowej nowelizacji ustawy "Prawo o ruchu drogowym" przygotowanej przez sejmową Komisję Infrastruktury znalazł się zapis, który rozszerza uprawnienia strażników miejskich. Jeśli zostanie zaakceptowany, Straż Miejska będzie mogła korzystać z miejskiego monitoringu w celu zidentyfikowania i ukarania niepokornych kierowców, którzy jeżdżą buspasami, chociaż nie mają do tego prawa. Propozycja zmiany przepisów jest reakcją na petycję złożoną w Sejmie przez forum kolejowe Railway Business Forum (RBF). Dlaczego akurat przez nich? Nie mam pojęcia, ale Komisja do Spraw Petycji, do której wpłynęła taka prośba, uznała prośbę za zasadną.

Zobacz wideo Ciężarówka blokuje buspas na ul. Sobieskiego w Warszawie

Więcej wiadomości o sytuacji na polskich ulicach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Kierowcy jeżdżą bezprawnie buspasami, bo wiedzą, że ryzyko ukarania jest niskie

Mówiąc wprost, chodzi o to, że coraz więcej kierowców jeżdżących w miastach łamie przepis zakazujący im jazdy buspasem. Specjalne pasy dla komunikacji miejskiej i dopuszczonych pojazdów miały upłynnić ruch i usprawnić transport zbiorowy. Oprócz pojazdów wykonujących odpłatny przewóz osób na regularnych liniach zgodnie z ustawą o elektromobilności mogą z nich korzystać wyłącznie samochody elektryczne (BEV). Często uprawnienia są też rozszerzane na użytkowników innych pojazdów. Zwykle chodzi o kierowców motocykli, karetek, taksówek i MTON (Miejski Transport Osób Niepełnosprawnych), ale zawsze o tym informuje odpowiednia tablica.

Tymczasem coraz częściej korzystają z nich użytkownicy zwykłych aut, którzy zorientowali się, że ryzyko ukarania mandatem jest stosunkowo niewielkie. Dzięki temu nie muszą stać w korkach tak, jak praworządni kierowcy. Policja nawet gdyby chciała się tym zajmować, nie jest w stanie tego regularnie robić. Po prostu takich pasów i kierowców łamiących przepisy jest znacznie więcej niż patroli, które mają wiele różnych obowiązków. Jeśli nowe prawo wejdzie w życie, pomoże im Straż Miejska.

Ściganiem kierowców na buspasach ma zająć się Straż Miejska na podstawie monitoringu

W tej chwili ściganiem kierowców, którzy korzystają bezprawnie z buspasów, może zajmować się wyłącznie policja. Nowelizacja ustawy zakłada, że będą to robić również strażnicy miejscy, wykorzystując monitoring do typowania kierowców samochodów, których należy ukarać mandatami oraz punktami. Bardzo łatwo odróżnić samochody elektryczne od takich, które do jazdy wykorzystują napęd spalinowy. W teorii to dobre rozwiązanie, ale na przeszkodzie może stanąć kilka problemów.

Po pierwsze, kara za jazdę buspasem jest symboliczna. To mandat w wysokości 100 zł oraz 1 punkt karny. Dlatego kierowcy, którzy nie lubią stać w korkach, mogą mieć wkalkulowane w koszty ryzyko ich otrzymania. Dla wielu bardziej dotkliwą karą jest czas stracony w wyniku zatrzymania do kontroli drogowej przez policję. W przypadku próby ukarania ich na podstawie nagrań z monitoringu nie będą mieć takiego problemu.

Poza tym identyfikacja pojazdu nie jest równoznaczna z określeniem kierowcy. W ten sposób łatwo dotrzeć do właściciela auta, ale trudniej do użytkownika, jeśli osoba, na którą jest zarejestrowane, odmówi podania jego personaliów. Teoretycznie kara za niewskazanie kierującego od września 2022 r. jest wysoka, bo może sięgnąć aż 8 tys. zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu grzywna dla właściciela może wzrosnąć do 30 tys. zł.

Kary za jazdę buspasem są za niskie, a przepis dotyczący wskazania kierowcy - nieskuteczny

Praktyka sądowa wskazuje co innego: właściciele samochodów mogą łatwo wykręcić się z obowiązku ujawnienia danych kierującego i uniknąć kary. Wystarczy, że podadzą popularne imię i nazwisko, co jest jednak niezgodne z prawem. Zgodnie z ustawą "właściciel lub posiadacz pojazdu jest obowiązany wskazać na żądanie uprawnionego organu, komu powierzył pojazd", ale sąd nie ma prawa żądać podania adresu ani dodatkowych danych kierowcy. Takie rozwiązanie wybrał znany "łowca fotoradarów", czyli Emil Rau, który w sądzie zeznał, że jego samochodem jeździł Mateusz Nowak. Równie dobrze mógł powiedzieć: szukajcie wiatru w polu.

Dlatego, chociaż to dobrze, że Ministerstwo Infrastruktury chce się wziąć za kierowców, którzy nie szanują prawa i czasu innych osób, obawiam się, że zabiera się do tego nieskutecznie. Być może nowy bat zadziała na niektórych niekornych kierowców, ale tak naprawdę to zaledwie brzozowa witka. Aby nowe przepisy były skuteczne, oprócz rozszerzenia uprawnień straży miejskiej, powinno się podwyższyć kary za jazdę buspasem oraz zmienić zapis dotyczący podawania danych kierowcy.

Więcej o: