Policja zarekwirowała, a potem sprasowała dwa bmw. To kara za driftowanie po drodze

Francuska policja nie uznaje półśrodków, co pokazała ostatnia akcja dotycząca samochodów BMW przerobionych na driftowozy. Auta skonfiskowano i zmiażdżono w gigantycznej prasie. Jeden z właścicieli skarży się, że policja miała tylko poszlaki, a mimo to stracił swoje auto.

Można być pod wrażeniem bezkompromisowego działania francuskiej drogówki. Co prawda przepisy, z których skorzystano, w przypadku dwóch opisywanych bmw serii 3, działają już od 2018 roku, ale z relacji właściciela żółtego samochodu wynika, że wyrok wydano na podstawie wątpliwych dowodów. Mężczyzna twierdzi, że nie miał możliwości prawnej do obrony, a samochód odholowano i sprasowano pod jego nieobecność. Policja działa tak sprawnie, że mężczyzna nawet nie mógł wyjąć z niego swoich prywatnych rzeczy. Co więcej, na stronie policji zamieszczono film z akcji niszczenia aut ku przestrodze innych "mistrzów kierownicy". Na nagraniu zamieszczono przesłanie: "sprawiedliwość domaga się zniszczenia pojazdów".

Francuskie przepisy kontra szaleństwa na drodze

Od 2018 roku przepisy określają wszelkie niebezpieczne zachowania na drodze, w tym "kaskaderskie popisy" traktowane są z automatu jako przestępstwo drogowe. A to oznacza, że za tego typu wyczyny właścicielowi grozi nie tylko grzywna, ale także kara pozbawienia wolności, oraz groźba konfiskaty i zniszczenia przedmiotu użytego do przestępstwa, w tym przypadku samochodu.

Na Instagramie użytkownik @alann_abt stwierdził jednak, że żółte BMW e36 zostało przejęte na podstawie niewyraźnego zrzutu z ekranu. Co prawda zdjęcie przedstawiało faktycznie jego podczas driftowania, ale po pustym obszarze przemysłowym. Kilka dni po tym, jak post pojawił się w Internecie, samochód został zajęty przed jego domem.

Kierowca twierdzi, że nie miał możliwości skorzystania z pomocy prawnej, zanim jego samochód został zniszczony. Mimo że byłby skłonny przyjąć grzywnę, uważa, że zniszczenie jego samochodu przekroczyło granice przyzwoitości. Mężczyzna nie zamierza odpuścić – aktualnie zbiera środki na opłacenie prawnika.

Według informacji zamieszczonych na stronie internetowej, gdzie prowadzona jest zbiórka środków, samochód został skonfiskowany, gdy właściciel był w pracy i nie miał możliwości odzyskania swoich rzeczy z wnętrza pojazdu.

To jednak nie koniec. Oprócz utraty samochodu za "wyczyny kaskaderskie" na drodze publicznej grozi do trzech lat pozbawienia wolności i grzywna do 75 tys. euro. Ponadto kierowca może stracić prawo jazdy na okres do trzech lat.

Choć policyjna akcja spotkała się ze sprzeciwem nie tylko właściciela sprasowanego samochodu, a także innych obywateli, wiadomo już, że Francuzi nie mają co liczyć na taryfę ulgową. Według dokumentu z 7 kwietnia francuski minister spraw wewnętrznych poprosił policję o bardziej zdecydowane działania w zwalczaniu "niebezpiecznych" wyczynów na drogach publicznych.