Mercedes uszczupla swoje portfolio i eliminuje pozycje, które nie mają większego wpływu na wyniki sprzedażowe, ani też nie urozmaicają szczególnie gamy modelowej. Tak było w przypadku Klas E i C w wersjach Coupe. Niemiecka marka postanowiła więc scalić je w jedno. Przed państwem nowy Mercedes-Benz CLE. Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Trzeba przyznać, że nadwozia typu coupe to specjalność Mercedesa. Trudno odmówić urody nowemu CLE. Jego klasyczne proporcje błyskawicznie nasuwają na myśl poprzednią generację Klasy C Coupe. Niestety, opuszczenie bocznych szyb nie będzie wiązał się z efektem "wow" - inżynierowie zdecydowali się pozostawić słupek B.
Wyrazisty front CLE bardzo przypomina ten w modelu CLA, natomiast tył to nawiązanie do nowej Klasy E oraz elektrycznych modeli EQ, które charakteryzują się nieco obłymi tylnymi lampami zespolonymi za pomocą wąskiego środkowego segmentu.
By nadać CLE jeszcze większego pazura, postanowiono obniżyć zawieszenie, które względem Klasy E jest o 15 mm niższe. Co ciekawe, przy długości 4850 mm, szerokości 1860 mm i wysokości 1428 mm CLE jest największym coupé w segmencie pojazdów średniej wielkości. Oferuje też znacznie więcej miejsca niż Klasa C Coupé. Podróżujący z tyłu mają do dyspozycji dodatkowe 10 mm przestrzeni nad głową oraz o 72 mm więcej miejsca na kolana. Pojemność bagażnika wzrosła o 60 litrów i wynosi teraz 420 l.
We wnętrzu nie eksperymentowano — zostało ono zaadaptowane z Klasy C. W oczy rzuca się ekran do obsługi multimediów o przekątnej 11,9", który został uzbrojony w najnowszą generację systemu MBUX (Mercedes-Benz User Experience). Oferuje on szybką transmisję danych 5G, a także wiele aplikacji takich jak Zoom czy TikTok. Warto zwrócić uwagę także na nowe przednie fotele o zintegrowanej, sportowej formie, opracowane specjalnie dla CLE.
Warto wspomnieć o skrętnej tylnej osi. Kąt skrętu kół może osiągnąć maks. 2,5 stopnia, co pozwala zmniejszyć średnicę zawracania o 50 cm. W wariantach z napędem na cztery koła 4MATIC wynosi ona 11,2 zamiast 11,7 m, a z napędem na tylną oś maleje z 11,2 do 10,7 m. W rezultacie, pomimo większych wymiarów zewnętrznych, CLE Coupé z napędem na tylne koła ma mniejszą średnicę zawracania niż Klasa C Coupé (11,2 m).
W nowym Mercedesie CLE dostępne będą dwa silniki benzynowe - topowy, 3-litrowy rzędowy motor M 256 o sześciu cylindrach, który generuje moc 381 KM i 500 Nm momentu obrotowego (wersja CLE 450 4MATIC) oraz dwulitrowy czterocylindrowy silnik M 254. Oferowany jest w dwóch wersjach mocy - 204 KM w CLE 200 i CLE 200 4MATIC oraz 258 KM w CLE 300 4MATIC. W późniejszym terminie zadebiutuje również hybryda typu plug-in.
Na szczęście nie zabrakło diesla. Pod maską CLE 220 d pracuje czterocylindrowy, turbodoładowany silnik OM 654 M o mocy 200 KM oraz 440 Nm momentu obrotowego. Warto zaznaczyć, że wszystkie jednostki, tak benzyniaki, jak i diesel, to miękkie hybrydy - rozrusznik zintegrowany z alternatorem (ISG) oferuje dodatkowe 23 KM doładowania. Za przeniesienie napędu we wszystkich wariantach odpowiada dziewięciostopniowa automatyczna skrzynia 9G-TRONIC.
Nowy CLE zadebiutuje na rynku w listopadzie. Na wersję bez sztywnego dachu poczekamy jeszcze dłużej - jej premierę zaplanowano dopiero na przyszły rok. Producent nie zdradza jeszcze cennika. Można się jednak spodziewać, że mieszanka Coupe Klas C i E nie będzie wyceniona na zasadzie średniej cen obu tych pojazdów. Zapewne bliżej jej będzie do droższej z tej dwójki. Na zakup będzie trzeba przeznaczyć więc przynajmniej 300 tys. złotych. W materiale wykorzystano zdjęcia producenta.