Krótszy okres obowiązywania punktów karnych, darmowe autostrady, zakaz wyprzedzania się dla ciężarówek... sporo się właśnie dzieje. 1 lipca 2023 r. to czas dużych zmian na polskich drogach. Przed wyborami politycy mają dla kierowców wiele niespodzianek. Wszystkie opisujemy regularnie na stronie głównej gazeta.pl. Od sobotniego poranka dwa ważne odcinki polskich autostrad stają się bezpłatne.
Darmowe autostrady i zniesienie opłat dla kierowców dotyczy dwóch odcinków zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad, na których do tej pory kierowcy i motocykliści musieli płacić. To warto podkreślić. Darmowe autostrady nie dotyczą kierowców ciężarówek - ci będą płacić w dalszym ciągu będą płacić. Dla kierowców osobówek i motocyklistów opłaty znikają ponad stukilometrowe odcinki:
Tu można zapomnieć o e-Tollu i opłatach. Na pozostałych aktualnie płatnych autostradach trzeba będzie w dalszym ciągu płacić. Od 1 lipca znikają opłaty na drogach zarządzanych przez państwo. To oznacza, że wyprawa nad morze albo na zachód autostradą uszczupli nasz portfel.
Podobno rządzący chcą, żeby wszystkie autostrady były w Polsce darmowe. To może być trudne do osiągnięcia ponieważ trzema ważnymi odcinkami zarządzają prywatne podmioty. W toku kampanii wyborczej padły słowa o wywłaszczeniu, ale nie spodziewalibyśmy się aż tak drastycznych kroków. O ile obietnice utrzymania darmowych dróg się utrzymają, to kolejne odcinki staną się darmowe, kiedy wygasną umowy.
To oznacza, że kierowcy w wakacje 2023 r. i w najbliższym czasie wciąż będą płacić na autostradach: A1 (Rusocin — Nowa Wieś), A2 (Konin — Świecko) i A4 (Kraków — Katowice). Dla wielu osób to kluczowe odcinki. Mówienie więc o darmowych autostradach od 1 lipca 2023 r. jest więc mocno naciągane.