Motoryzacja zmienia się. Choć słowo zmienia, jest zbyt mało dobitne w tym przypadku. Ona nie ewoluuje, a zaczyna technologiczny bieg. Modyfikacje dotyczą praktycznie wszystkich aspektów. Nie tylko nowych funkcji pojazdu, ale nawet kontrolek ostrzegawczych. Ta z migającym żółwiem niedługo również stanie się standardem. Dlatego warto dowiedzieć się, o czym konkretnie informuje.
Kontrolka z migającym żółwiem może pojawić się na tablicy zegarów tylko jednego auta. Mowa oczywiście o elektryku. To coś na kształt rezerwy. Kontrolka informuje kierowcę o tym, że zapasy prądu w akumulatorze alarmująco zbliżają się do zera. Powinien zatem nie tyle rozważyć ładowanie, co przerwać podróż i podjechać pod najbliższą ładowarkę. Za kilkanaście minut może już bowiem takiej okazji nie mieć. Auto stanie "martwe" na poboczu.
Migający żółw, czyli elektryczna rezerwa, może zaświecić się w sytuacji, w której prądu w baterii jest mniej niż 10 lub 5 proc. Ostatecznie wybrany system zależy od producenta pojazdu. Rozwiązanie jest dziś spotykane np. w Mazdzie, a już niedługo i wraz z rosnącymi wynikami sprzedaży pojazdów elektrycznych, stanie się coraz popularniejsze na rynku.
Informacja przekazywana kierowcy przez kontrolkę z migającym żółwiem to jedno. Drugą i niewiele mniej ważną kwestią jest to, że działanie podejmie też sterownik auta. Włączy on tzw. tryb żółwia (z ang. turtle mode). To oznacza, że pojazd komputerowo ograniczy osiągi i pewnie działanie urządzeń pokładowych. W efekcie zminimalizuje zużycie energii i sprawi, że kierowca będzie miał większą szansę dotarcia pod ładowarkę bez konieczności wzywania na pomoc lawety.
Znaczenie kontrolki z żółwiem i trybu żółwia może być ważniejsze, niż wydaje się kierowcom. Bo czasami bywa tak, że zagapimy się lub zamyślimy i nie skontrolujemy poziomu naładowania baterii. Migająca kontrolka wzbudzi nas zatem i sprawi, że pomyślimy o ładowaniu. To raz. Dwa ustrzeże nas przed scenariuszem całkowitego wyładowania baterii litowo-jonowej. A ona szczególnie tego nie lubi. Głębokie rozładowanie (i to nawet jednokrotne) jest w stanie doprowadzić do uszkodzenia akumulatora. A to skończy się regeneracją lub wymianą. Ceny wymiany są na tyle wysokie, że nawet nie będziemy o nich wspominać.