W ostatnich dniach bardzo głośno jest o wszelkiego rodzaju promocjach na paliwa. Pierwszą siecią, która postanowiła wprowadzić promocję, był Orlen. Po nim dołączyły także inne stacje, takie jak BP, Cirlce K, Mol, Moya, czy Shell. W większości przypadków promocje rozpoczną się już w najbliższy piątek, 30 czerwca. Klienci będą mogli liczyć nawet na 40-groszowe rabaty. Wiele osób ma nadzieję, że promocje poskutkują także obniżeniem poziomu inflacji. GUS nie weźmie ich jednak pod uwagę. Eksperci z mBanku wskazują, co jest tego przyczyną.
Analitycy stwierdzają, że "obniżki cen paliw obiecywane przez główne sieci stacji nie oznaczają obniżek notowanej inflacji paliwowej. Jest to powiązane z faktem, że obniżki nie są powszechne, lecz ograniczają się jedynie do uczestników programów lojalnościowych". GUS uwzględnia jedynie standardowe ceny i nie bierze pod uwagę tymczasowych zniżek.
Jak stwierdzają ekonomiści: "Dodajmy jednak, że perspektywa osób uprawnionych do zniżek będzie zgoła inna. A może być ich całkiem sporo. Obniżki cen to ruch "po" krzywej popytu, a więc impuls zwiększający zagregowany, realny popyt w gospodarce". Co więcej, GUS przy badaniu zmian cen towarów i usług konsumpcyjnych, m.in. cen paliw do prywatnych pojazdów, korzysta z pomocy ankieterów i gestorów.
Zgodnie z danymi Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w maju 2023 roku uplasowała się na poziomie 13 proc. (rok do roku). W kwietniu inflacja w ujęciu rocznym wynosiła 14,7 proc. Niewielki spadek nie wpłynął jednak na ceny w sklepach. Już w najbliższy piątek zostaną przekazane informacje dotyczące poziomu inflacji w czerwcu 2023 roku.
Co istotne, ceny paliw do prywatnych środków transportu w maju spadły średnio o 9,5 proc (rok do roku). Z danych GUS wynika, że cena benzyny spadła o 5,1 proc., natomiast oleju napędowego o 15,3 proc. Największy spadek odnotowano w przypadku gazu i pozostałych paliw - 17,9 proc. Więcej informacji na temat rynku paliwowego znajdziesz na stronie Gazeta.pl