Przepisy ruchu drogowego zostały stworzone po to, by zapewnić bezpieczeństwo każdemu jego uczestnikowi, a także by zachować odpowiedni porządek. Okazuje się jednak, że niektórzy zmotoryzowani preferują prawo dżungli. Na szczęście, przypadki zezwierzęconych kierowców nie są aż tak częste. Oczywiście, najgorszym możliwym scenariuszem jest sytuacja, w której dochodzi do spotkania dwóch takich jednostek. Często przeradzają się one w prawdziwe walki o drogową dominację. Świetnie obrazuje to nagranie opublikowane na youtube'owym kanale "Stop Cham".
Filmik zarejestrowano 20 czerwca w Łodzi. Na zwężeniu do jednego pasa ruchu kierowca poprzedzający srebrne Volvo ustąpił miejsca prowadzącemu żółtego Citroena Berlingo. Już po chwili ze stosunkowo wysoką prędkością dojeżdża do niego inny zmotoryzowany, który próbuje wykorzystać sytuację i wręcz wciska się przed kierowcę C70. Ten jednak bardzo niezadowolony z tego faktu ani myśli ustępować mu miejsca i podjeżdża do przodu.
Oczywiście po chwili odpuszcza, by nie uszkodzić swojego samochodu o ustawione na poboczu barierki. Wcale jednak nie dał za wygraną i wjeżdżając na powierzchnię wyłączoną z ruchu wyprzedził srebrnego kombivana. Ten z kolei odczekał chwilę i gdy tylko miał możliwość, ponownie próbował wywalczyć miejsce przed maską Volvo, ignorując przy tym linię ciągłą. Samochody zrównały się, jednak finalnie to szwedzkie coupe wyszło na prowadzenie. Na tym filmik się kończy. Nie wykluczone, że drogowe przepychanki miały dalszy ciąg.
Tego typu zachowanie jest niedopuszczalne i jednoznacznie wskazuje na to, że kierowcy ci nie do końca zdają sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka na nich ciąży. Nie można dopuścić do sytuacji, w której emocje biorą górę. Mając do czynienia z bardziej nachalnymi kierowcami, nie warto pozwalać sobie na agresję i próby egzekwowania własnych praw. Zalecamy nabrać dystans. W dobie wszechobecnych wideorejestratorów bardzo łatwo można zostać niechlubną gwiazdą internetu. Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl.