Miał obcierkę z luksusowym samochodem, zapłaci ponad 120 tys. złotych. Powód? Prosty

Bardzo ciekawe dane dostarczył Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Kilka tysięcy kierowców musi zapłacić UFG od 10 do 50 tysiecy złotych, jeden kierowca za obcierkę z luksusowym autem odda... ponad 120 tysięcy. Powód? Brak OC.

Regres ubezpieczeniowy - co to, kiedy

Wypada rozpocząć od jakiejś prostej definicji regresu ubezpieczeniowego. Regres ubezpieczeniowy to roszczenie, do którego prawo ma zakład ubezpieczeń. Polega ono na żądaniu od sprawcy wypadku czy kolizji zwrotu odszkodowania wypłaconego poszkodowanym. Prawo do regresu jest uregulowane w Ustawie z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Regres najczęściej dotyczy przypadków, kiedy samochód nie ma ubezpieczenia OC.

- Tylko w 2022 r. Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG) wypłacił osobom poszkodowanym w kolizjach i wypadkach spowodowanych przez nieubezpieczonych sprawców odszkodowania w wysokości ponad 100 mln zł - podają nasi koledzy z "Auto Świata". UFG ma jednak znacznie więcej ciekawych liczb.

Zobacz wideo

Ile Polacy są winni funduszowi?

Fundusz podaje, że niecałe 30 tysięcy osób jest winnych w sumie ponad 340 milionów złotych. UFG podaje też, że w ostatnim czasie średnia wartość roszczeń wobec kierowców dobija już do 20 tysięcy złotych. Ponad 500 osób jest winnych ponad 100 tysięcy złotych. Rekordzista będzie musiał oddać 2,3 miliona złotych! Trzeba pamiętać, że w takich sytuacjach trudno podać ostateczną kwotę, a te mogą znacznie wzrosnąć. Tak się dzieje np. kiedy doszło do bardzo poważnego wypadku i poszkodowany wypłacana jest renta. - Tak się dzieje np. gdy poszkodowany w wyniku wypadku staje się osobą niepełnosprawną lub gdy ginie rodzic małego dziecka (wówczas to dziecku przysługuje świadczenie aż do ukończenia przez nie nauki, zgodnie z trybem tej nauki i nawet do ukończenia przez nie 26. roku życia) - wyjaśnia UFG.

W tarapaty finansowe można jednak wpaść również przy błahych sprawach. Jako ciekawostkę podano kierującego, który doprowadził do stłuczki z luksusowym samochodem. Teraz musi zapłacić około 120 tysięcy złotych!

Czy możemy jechać bez OC, bo o nim zapomnieliśmy?

Najbardziej oczywistą sytuacją jest ta, kiedy kierowca jedzie samochodem, który nie ma wykupionego OC. Czy w ogóle można przez przypadek zapomnieć o OC? To się może zdarzyć zwłaszcza przy zakupie samochodu. Wraz z samochodem otrzymujemy polisę OC poprzedniego właściciela. Możemy ją od razu wypowiedzieć, żeby zawrzeć nową. Ale istnieje także opcja korzystania z poprzedniego ubezpieczenia. Do jego końca jest ważne i chroni nas w każdej sytuacji. Trzeba jednak pamiętać, że taka polisa nie przedłuży się automatycznie.

OC nie przedłuża się też, kiedy otrzymamy auto w spadku lub darowiźnie - scenariusz jest identyczny. Po upłynięciu starej polisy, trzeba wykupić nową. Nie wolno też zapomnieć o opłaceniu wszystkich rat za OC, jeśli rozłożymy płatność na raty. Brak wszystkich płatności sprawia, że ubezpieczyciel nie przedłuży nam polisy z automatu.

Kiedy OC jest, a nie działa?

Są też przypadki, kiedy OC nie pokryje szkód, nawet jeśli teoretycznie działa. Są te jednak sytuacje, w których dojdzie do skrajnych naruszeń przepisów albo uchybień przez kierowcę.

  • wypadek kierowcy z pojazdem, który przewozi niebezpieczne substancje. Jeśli np. staranujemy cysternę, dojdzie do wycieku, który skazi środowisko.
  • OC nie pokrywa strat, kiedy za opłatą były przewożone za opłatą. Odpłatny przewóz, żeby w razie wypadków rzeczy były objęte ubezpieczeniem wymaga dodatkowego ubezpieczenia tych przedmiotów.
  • w wypadku doszło do uszkodzenia lub zniszczenia cennych przedmiotów.
  • gdy samochód został pożyczony innemu kierowcy. Ubezpieczyciel pokrywa tylko straty osoby poszkodowanej.
  • Doszło do wypadku samochodów tego samego właściciela.
Więcej o:
Copyright © Agora SA