Każdy kierowca w Polsce musi ze sobą wozić dwie rzeczy: gaśnicę oraz trójkąt ostrzegawczy. Policjant może je sprawdzić podczas kontroli, a ewentualny ich brak - może skończyć się mandatem nawet w wysokości trzech tysięcy złotych. Apteczka czy kamizelka ostrzegawcza nie są wymagane, choć polecamy je zawsze w samochodzie wozić. Zawsze mogą się przydać. Więcej porad dla kierowców znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl.
Trójkąt ostrzegawczy kierowca może mieć w samochodzie gdziekolwiek. Możecie go wsadzić tam, gdzie wam wygodnie. W schowku, pod siedzeniami albo ukryć gdzieś w bagażniku, żeby nie przeszkadzał. Zupełnie inaczej jest z gaśnicą. Ta zawsze musi być pod ręką w miejscu, do którego kierowca ma łatwy dostęp. To logiczne. W chwili zagrożenia nie mamy czasu na zaglądanie do bagażnika i przewalania wielu rzeczy. Liczy się w końcu każda sekunda. Dlatego gaśnice często są umieszczane np. pod fotelem pasażera albo w schowku przed nim.
W Europie lista obowiązkowego wyposażenia bywa znacznie dłuższa. Co ciekawe, jednym z najbardziej restrykcyjnych krajów pod tym względem są Czesi. Teoretycznie, jeśli jedziecie samochodem na urlop, to obowiązują was polskie przepisy. Zapewnia to Konwencja Wiedeńska. Na mocy jej postanowień, pod którymi podpisało się 60 krajów, samochody z aktualną homologacją w Polsce mogą poruszać się po terenie innego kraju z takim wyposażeniem, jakie przewiduje polskie prawo o ruchu drogowym.
Pamiętajcie jednak, że zdarza się, że policjanci sprawdzają i nie chcą wypuścić kierowcy. Zwłaszcza, jeśli ten wdaje się w polemikę albo utrudnia interwencję. Jadąc za granicę, warto wyposażyć samochód w dodatkowe rzeczy. Niekoniecznie z myślą o ewentualnym mandacie. Wiele z nich poprawia bezpieczeństwo kierowcy i pasażerów.
Jak widać większość z wymaganego obowiązkowego wyposażenia jest całkiem rozsądna, a wypisane powyżej rzeczy wielu kierowców i tak ze sobą. Naszym zdaniem na pewno warto mieć w aucie kamizelkę odblaskową i apteczkę.