Nowy Cadillac CT6, czyli głęboki lifting, 33-calowy ekran, ale tylko cztery cylindry

Cadillac zaprezentował właśnie nowe wcielenie modelu CT6. Wycofana z amerykańskiego rynku w 2020 roku limuzyna powraca w odświeżonym, nowoczesnym wydaniu. Jej najbardziej charakterystycznym elementem jest umieszczony na desce rozdzielczej 33-calowy ekran.

Cadillac CT6 pożegnał się z amerykańskim rynkiem już na początku 2020 roku. Co ciekawe, nadal produkowany był w Chinach, gdzie zyskał już dużą rzeszę fanów. Właśnie dla nich legendarna marka postanowiła stworzyć jej nowe wcielenie. Dla nich i tylko dla nich - nowy CT6 oferowany będzie jedynie w państwie środka. Więcej informacji dotyczących motoryzacyjnych premier znajdziesz na stronie Gazeta.pl.

Cadillac CT6. Nowe wcielenie?

Wczytując się w specyfikację techniczną, trudno oprzeć się wrażeniu, że nowy CT6 jest jedynie odświeżoną wersją poprzedniej generacji modelu. Mimo że przedstawiciele marki twierdzą, że jest to zupełnie nowy pojazd, tak chociażby wymiary - 5223 mm długości, 1890 mm szerokości i 1473 mm wysokości - czy też sama platforma, na której został zbudowany (GM Omega) sugerują coś zupełnie innego. Można więc przyjąć, że auto przeszło pogłębiony lifting. CT6 zyskało większy grill oraz nowe reflektory, a z tyłu nieco przearanżowane lampy, a także prostokątne końcówki wydechów.

Cadillac CT6Cadillac CT6 Fot. Cadillac

Największe zmiany skrywa jednak wnętrze. Uwagę przykuwa ukierunkowana na kierowcę deska rozdzielcza wraz z olbrzymim 33-calowy ekranem o rozdzielności 9K! Warto też wspomnieć o systemie nagłośnienia, które przygotowała firma AKG. Co ciekawe, oferuje on funkcję aktywnej redukcji hałasu. Oczywiście tapicerka wykonana została z wysokogatunkowej skóry, która wręcz oblewa cały środek. Do luksusu na poziomie Mercedesa-Maybacha czy też Rolls-Royce'a trochę jednak brakuje, ale całość prezentuje się bardzo gustownie.

Cadillac CT6Cadillac CT6 Fot. Cadillac

Pod maską CT6 wyłącznie jeden, nie do końca słuszny, silnik

Mimo że amerykańskie samochody kojarzą się z jednostkami V8, tak w CT6 ich nie uświadczymy. Pod maską odświeżonego CT6 pracuje wyłącznie czterocylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności dwóch litrów. Generuje on moc 233 KM, co uwzględniając spore rozmiary pojazdu, jak i wagę samego wyposażenia, wydaje się wynikiem mało satysfakcjonującym. Producent zestawił go jednak z aż dziesięciobiegową automatyczną skrzynią. Warto wspomnieć także o adaptacyjnym, magnetycznym zawieszeniu Magnetic Ride Control 4.0, które w porównaniu do wersji w poprzedniej generacji ma wykrywać i reagować na nierówności o 45 proc. szybciej.

Ciekawostką jest też wprowadzenie Super Cruise, czyli aktywnego tempomatu współpracującego z pozostałymi systemami pokładowymi, który w dużym uproszczeniu można nazwać autopilotem. System może m.in. samodzielnie zmieniać pas ruchu i wyprzedzać. Oczywiście wszystko odbywa się bez konieczności trzymania rąk na kierownicy.

Producent wycenił nowe CT6 na niecałe 360 tys. juanów, co w przeliczeniu daje ok. 215 tys. złotych. Za tyle otrzymamy Cadillaca w podstawowej wersję wyposażenia. Na najbardziej wypasiony wariant trzeba przeznaczyć ok. 500 tys. juanów (ok 300. tys. zł). Dostawy mają ruszyć w przyszłym roku. Cadillac nie przewiduje jednak, by auto oferowane było w przyszłości także poza Chinami. W artykule wykorzystano zdjęcia i grafiki producenta.

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.