Dlaczego PKN Orlen zmienia nazwę? Zielone logo to coś więcej niż greenwashing

Zarząd spółki PKN Orlen w czasie zorganizowanego niedawno walnego zgromadzenia zdecydował o zmianie nazwy. Teraz będzie tylko ORLEN bez skrótu PKN, którego rozwinięciem są słowa: Polski Koncern Naftowy.

Dlaczego polska spółka skarbu państwa i koncern paliwowy zmienia front i odcina się od swoich korzeni? Przecież potęga Orlenu została zbudowana na eksploatacji złóż i rafinacji paliw kopalnych. Z jednej strony do niedawna był to składnik niezbędny do rozwoju niemal każdej gałęzi gospodarki, z drugiej działalność dokładająca całkiem sporą cegłę do degradacji środowiska naszej planety.

Więcej informacji o polskim przemyśle energetycznym przeczytasz na stronie Gazeta.pl

Czy Orlen próbuje się wybielać przed wyborami, uprawia tzw. greenwashing, a zarząd spółki z prezesem Danielem Obajtkiem na czele chce pokazać wyborcom, jak nowoczesną firmą jest Orlen? Być może, ale działanie Orlenu nie jest niczym nowatorskim ani oryginalnym w branży energetycznej. To samo od kilku lat robią wszystkie europejskie koncerny w tej branży. Dlaczego? Mówiąc w skrócie: nie mają innego wyjścia.

Orlen robi to samo, co pozostałe koncerny energetyczne w Europie

Kraje należące do Unii Europejskiej wspólnie realizuje postanowienia Porozumienia Paryskiego z 2015 roku i w związku z tym Europa prowadzi najbardziej agresywną politykę proklimatyczną. Stary Kontynent pod tym względem może stanowić przykład dla reszty świata. Wygląda na to, że europejscy politycy pierwsi zrozumieli, że wysokie koszty rezygnacji z paliw kopalnych i obniżenia emisji gazów cieplarnianych są niczym w porównaniu z ceną, którą możemy zapłacić za kilkadziesiąt lat, jeśli tego nie zrobimy.

Jeśli koncerny paliwowe nie przekształcą się w korporacje energetyczne, za kilkadziesiąt lat mogą nie mieć czego sprzedawać. Paliwa kopalne kiedyś się wyczerpią, bo to zasób, który się nie odnawia, ale znacznie wcześniej z powodu polityki proklimatycznej zacznie spadać popyt na produkty, które są ich pochodną. Na przykład jeśli struktura sprzedaży nowych samochodów w Europie zmieni się zgodnie z przewidywaniami (a już się zmienia), zamiast kolejnych stacji paliw, trzeba stawiać punkty ładowania aut elektrycznych. Zresztą takie działanie jest konieczne jeśli firma ma prowadzić społecznie odpowiedzialny biznes. Bez odpowiedniej infrastruktury nie ma co marzyć o rewolucji w transporcie.

Dlatego już teraz trzeba myśleć o alternatywie dla paliw kopalnych. Oczywistym wyjściem dla takich firm jak Orlen jest ewolucja razem z rynkiem energii. Zapotrzebowanie na nią się nie zmniejszy, wręcz przeciwnie, ale głód energetyczny trzeba będzie zaspokajać w inny sposób. Najlepiej przy pomocy odnawialnych źródeł energii oraz energii atomowej.

 

Polska nie ma wielkich zasobów energii odnawialnej. Zostaje nam atom

Drugi kierunek jest zrozumiały zwłaszcza na naszej szerokości geograficznej i środkowoeuropejskiej strefie klimatycznej. Polska nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania na energię przy pomocy źródeł odnawialnych. Jest u nas znacznie mniej słońca niż na południu Europy i wiatru niż na jej północy. Nie mamy do dyspozycji takich naturalnych zasobów jak Islandia (źródła geotermalne) ani takiego ukształtowania terenu i linii brzegowej jak Norwegia, które umożliwiają korzystanie niemal wyłącznie z energii wiatru i wody. Jeśli do tego dodać nagłą zmianę podaży paliw kopalnych z eksportu, z którą mamy do czynienia od początku wojny rozpoczętej przez Rosję w Ukrainie, łatwo dojść do wniosku, że Polska znalazła się w energetycznym potrzasku.

Musimy się z niego jakoś wyswobodzić i najlepszym wyjściem jest wykorzystanie źródeł odnawialnych z uwzględnieniem jej potencjału w Polsce, resztę zapotrzebowania powinna zaspokoić energia jądrowa. Wprawdzie "atom" nie należy do odnawialnych źródeł energii, ale za to przy zrównoważonym wykorzystaniu taka energia może mieć zerowy ślad węglowy i być neutralna dla środowiska.

Kolejnym ważnym w Polsce zasobem w przyszłości będzie tzw. zielony wodór, który pozwoli na tworzenie magazynów energii. To niezbędne ze względu na wyjątkową nieliniowość polskich źródeł energii odnawialnej. Latem w Polsce słońca bywa całkiem sporo (chociaż nie zawsze), ale zimą jest go bardzo mało, a zapotrzebowanie na energię może być nawet większe o tej porze roku.

Transformacja energetyczna Orlen. Łatwiej ją obiecać, niż przeprowadzić

Dlatego strategia dywersyfikacji źródeł energii i transformacji w stronę odnawialnych źródeł, atomu i wodoru to jedyna droga dla takiego koncernu jak Orlen, który idzie w ślady BP, Shella oraz innych europejskich firm z tej branży. Inną sprawą jest nagłe wzmożenie komunikacji takich działań kilka miesięcy przed wyborami.

Nagle spółka Polski Koncern Naftowy Orlen zmienia nazwę, wprowadza zieloną wersję swojego logotypu na stacjach i inwestuje w prototypowe małe reaktory jądrowe SMR. Ich przyszłość w tej chwili nie jest jasna. To samo dotyczy również instalacji do wychwytywania emitowanego CO2, przy pomocy których Orlen chce w przyszłości zmniejszyć emisję.

Poza tym warto pamiętać, że "dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane". Nawet szlachetne plany można wykorzystać instrumentalnie. Poza tym znacznie ważniejsza od obietnic jest ich realizacja, która potrwa całe dekady. Zielone logo nie wystarczy. Ciekawe, czy w przyszłym roku ktokolwiek jeszcze będzie o tym pamiętał?

Więcej o:
Copyright © Agora SA