Wystarczy kilkanaście minut na słońcu, żeby wnętrze samochodu nagrzało się do kilkudziesięciu stopni, a w środku zrobił się nieznośnie niczym w saunie. Nad Polskę dopiero nadciągają cieplejsze dni, ale już świeci mocne słońce, a termometry wskazują powyżej 25 stopni Celsjusza. To wystarczy. Policja już nagłośniła przypadki pozostawienia w samochodzie dzieci w samochodzie "na krótką chwilę", które mogły skończyć się tragicznie. W Płocku policjanci musieli nawet zbić szybę, żeby ratować trzylatkę:
Tę oczywistą poradę znajdziecie w każdym poradniku dotyczącym walki z upałem w samochodzie, musimy ją przypomnieć i my, ale szybko przejdziemy do konkretów. Najskuteczniejszą metodą walki z nagrzanym samochodem jest... unikanie nagrzania samochodu. Dlatego warto, o ile to możliwe, unikać zostawiania auta na słońcu - parkować pod drzewem czy za budynkiem. W okolicy, gdzie mieszkacie na pewno znacie miejsca szczególnie wystawione na działanie słońca. Lepiej ich unikać.
Wiele osób korzysta też z pewnych trików. Przyciemniają szyby z tyłu, a przód samochodu przed słońcem chronią specjalną matą, którą wyciągają po zaparkowaniu. Nie zajmuje wiele miejsca w aucie, kosztuje od 20-30 złotych (zależy, gdzie kupicie), a może skutecznie obniżyć temperaturę w samochodzie. Jaka pogoda czeka kierowców? Sprawdź najnowszą prognozę pogody na stronie głównej gazeta.pl.
Drugą najprostszą metodą jest włączenie klimatyzacji. Kiedyś przycisk AC zarezerwowany był dla droższych samochodów, ale w 2023 r. to już powszechny widok. Coraz więcej samochodów ma też automatyczną klimatyzację, która sama radzi sobie z upałem i nie trzeba nic włączać ani o nic się martwić. Dlatego sprawna klimatyzacja to klucz do komfortu w cieplejsze dni. Polecamy jej jednak pomóc także w najnowszym samochodzie. Nie ma nic przyjemnego w pierwszych kilometrach, kiedy nawiewy chodzą z pełną mocą
Klimatyzacji też trzeba używać z głową. Nie należy od razu odpalać jej na pełne obroty. To prosta droga do poważnego przeziębienia. Stopień chłodzenia trzeba zwiększać sukcesywnie, a do tego uruchomić schładzacz w taki sposób, aby był skierowany raczej na szybę i nogi. Zdarza się, że zbyt mocno odpalona klimatyzacja skutkuje nie tylko katarem, ale także porażeniem nerwu twarzowego. Warto więc przypomnieć sobie "sposoby naszych dziadków", kiedy klima nie była standardem, a kierowcy musieli sobie radzić z wysokimi temperaturami.
O ile się nie spieszycie i nie musicie wbiec do auta i odjechać niczym kierowca w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans, to dajcie samochodowi minutę. Przed jazdą powinno się przewietrzyć kabinę. Szybkie wietrzenie, a właściwie wymiana powietrza, jest w stanie obniżyć temperaturę wewnątrz pojazdu nawet o kilkanaście stopni Celsjusza. Żeby schłodzić wnętrze samochodu otwórzmy drzwi i okna. Proces przyspieszy kilkukrotne... trzaśnięcie drzwiami. Naszym celem jest w końcu pozbycie z wnętrza rozgrzanego powietrza.
Mniej optymistyczny scenariusz - wasze auto nie ma klimatyzacji albo ta się akurat zepsuła. Kiedy ruszycie już w trasę, także zadbajcie o właściwy przepływ powietrza. W tym celu należy uruchomić dmuchawę (niekoniecznie klimatyzację) z wysoką prędkością i otworzyć część szyb. Szybko poczujecie ulgę. Przepływające przez kabinę powietrze będzie w naturalny sposób ją chłodzić. Pamiętajcie jednak o jednej pułapce. Wietrząc wnętrze w czasie jazdy należy zachować zdrowy rozsądek i unikać mocnych przeciągów. Mogą doprowadzić do paraliżu mięśni szyi czy twarzy lub zapalenia ucha.