Znajomość odczytywania znaków drogowych stanowi jeden z podstawowych warunków uzyskania uprawnień do kierowania pojazdami. To bez wątpienia prawda. Pytanie w tym punkcie jest inne: czy kierowcy posiadający prawo jazdy wiedzą co oznacza każda tablica i znak pojawiający się na niej? No właśnie nie zawsze. Dlatego warto przytaczać takie ciekawostki, jak ta zapisana w tym materiale.
Na znakach wskazujących dalszy przebieg drogi, w sekcji pokazującej zbliżający się zjazd, mogą pojawić się dwa kierunki oddzielone od siebie poziomą linią w kolorze czarnym. I linia w tym przypadku wcale nie pełni roli estetycznej. Nie chodzi o to, aby odczytanie kierunków stało się bardziej klarowne już na pierwszy rzut oka. Cel jej pojawienia się jest inny. Ona ma stanowić mocno przydatną wskazówkę. Za jej sprawą kierowca będzie wiedział, jaki konkretnie pas ruchu powinien zająć.
Linia pojawia się przede wszystkim w przypadku tych zjazdów, które składają się z dwóch pasów ruchu, ewentualnie po wyprowadzeniu z drogi szybkiego ruchu, dzielą się na dwa kierunki. Informacja przekazywana przez nią jest konkretna. Gdy kierowca jedzie do miejscowości wskazanych nad linią, powinien zająć lewy pas zjazdowy, ewentualnie zjechać po opuszczeniu trasy na lewo. Jeżeli ma zamiar udać się w kierunku miejscowości wskazanych pod linią, właściwy będzie pas prawy, ewentualnie skręt na prawo na rozjeździe.
Czarna linia stanowi prostą informację, która pomoże kierowcy zająć właściwy pas ruchu dużo wcześniej. Dzięki temu nie będzie musiał w ostatniej chwili wykonywać nerwowego manewru. A to poprawia bezpieczeństwo jazdy. Problem z tą linią jest tak właściwie jeden. Bo w Polsce nie pojawia się na znakach drogowych montowanych na trasach szybkiego ruchu. Można ją spotkać głównie na drogach niemieckich.
Oczywiście możecie powiedzieć o tym, że mówimy o systemie niemieckim. Polskie autostrady i drogi ekspresowe nie są znakowane w ten sposób. Wiedza i tak może się okazać przydatna. Po pierwsze dlatego, że Polacy coraz chętniej podróżują po Europie i coraz chętniej za środek transportu wybierają samochody – czy to własne, czy wynajmowane. Powinni zatem znać takie "smaczki", bo te ułatwią im podróżowanie po obcym kraju, a nawet czasami mogą uchronić przed sytuacją niebezpieczną czy mandatem. A nie wspomnę już o kierowcach zawodowych, którzy wyjazd ciężarówką na zachód, w dużej mierze zaczynają właśnie od Niemiec.
Po drugie warto się zastanowić też nad tym, czy wprowadzenie takiego systemu znakowania nie byłoby dobrym pomysłem także w naszym kraju. Szczególnie że eksperci drogowi od lat podkreślają, że sposób znakowania dróg szybkiego ruchu w Polsce, a konkretnie wyjazdów pojawiających się na nich, nie jest wystarczająco dobry i intuicyjny. A jak udowadnia przykład niemiecki, wystarczy dodać na nich poziomą kreskę i okrasić całość krótką akcją edukacyjną. Dzięki temu wszystko mogłoby się stać może nie jasne, ale z pewnością jaśniejsze.