Przepisy nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Kierujący w czasie kontroli drogowej wpada w szpony "prawa". To policjant jest osobą rozdającą karty. To jego polecenia są wiążące. A do tego może on sprawdzić nie tylko dokumenty pojazdu, ale także jego stan techniczny, sposób przyciemnienia szyb, emisję spalin czy nawet... zawartość bagażnika. Tak, zawartość bagażnika!
Pewnie w tym punkcie pomyślicie sobie, że do przeszukania przecież potrzebny jest nakaz wystawiony np. przez sąd. A właśnie, że nie. Ustawodawca zagrał wam na nosie i nieco zmienił zasady w tym zakresie. Zapisał je w art. 15 ust. 1 pkt 5 ustawy o policji. Ten stwierdza, że "policjanci wykonując czynności mają prawo (...) przeglądania zawartości bagaży i sprawdzania ładunków (...) w środkach transportu lądowego, powietrznego i wodnego". Oczywiście uprawnienie to nie działa bezwarunkowo. Tyle że jego granice ustalone na mocy ustawy nie są mocno wyraziste.
Kiedy według prawa policjant może przeszukać wasz samochód? W razie:
W każdym z powyższych przypadków przepis mówi o istnieniu uzasadnionego podejrzenia lub uzasadnionego przypuszczenia. A prawda jest taka, że policjant może mieć przecież podejrzenie lub przypuszczenie praktycznie zawsze. Zarówno gdy auto prowadzi młodzieniec z rozbieganym wzrokiem, jak i staruszka jadąca z wnukami na basen.
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Kto poza policją może przeszukać samochód? Uprawnienie dotyczy np. Centralnego Biura Śledczego, Służby Celnej, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej (w stosunku do pojazdów należących do wojska lub prowadzonych przez wojskowych), Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służba Leśna ma już uprawnienia ograniczone – dotyczą terenu lasu lub w pobliżu lasu i przypadku, w którym funkcjonariusze chcą sprawdzić, czy kierowca np. nie wywozi z lasu drewna.
W sytuacji, w której policjant postanowi przeszukać samochód, stawianie oporu nie ma żadnego sensu. Policjant uzna to za potwierdzenie podejrzenia i do bagażnika tak czy tak zajrzy. Wcześniej jednak obezwładni kierowcę. Stawianie oporu w najlepszym przypadku zakończy się mandatem. W najgorszym sprawą karną i wyrokiem. Czy to jednak oznacza, że kierowca nie ma żadnego asa w rękawie? A właśnie, że ma. Tyle że musi się skupić na aspektach czysto formalnych.
Kierujący, którego pojazd chcą przeszukać policjanci, najpierw powinien sprawdzić czy funkcjonariusze dopełnili wszelkich formalności. Przed rozpoczęciem kontroli muszą przedstawić się i podać stopień służbowy – gdy są umundurowani. Gdy są w stroju cywilnym, powinni pokazać również legitymację służbową – w taki sposób, aby kierowca miał możliwość wyczytania z niej danych identyfikacyjnych. Poza tym muszą podać przyczynę przeszukania, a dodatkowo jeżeli kierowca o to poprosi, także podstawę prawną. A gdy w te punkty zostaną wykonane w pełni, właściciel kontrolowanego auta może wyciągnąć "ciężkie działa". Bo jest pewne pytanie, które skutecznie zmaże uśmiech z twarzy złośliwego policjanta.
W sytuacji, w której funkcjonariusz zarządzi przeszukanie, kierujący może poprosić go o spisanie protokołu z czynności. W tym przypadku i dla odmiany to policjant odmówić nie może. A to dopiero pierwszy z problemów. Dodatkowo:
Patrząc na powyższe okoliczności, może się zatem okazać, że policjant po usłyszeniu pytania o spisanie protokołu, odstąpi od przeszukania samochodu. Uzna bowiem, że to zdecydowanie za duży problem.