Nowe zarzuty dla kierowcy słynnego arteona. Wypadkiem na S7 żyła cała Polska

Wraca sprawa głośnego wypadku na S7. Kierowca volkswagena arteona, który doprowadził do groźnego wypadku na drodze ekspresowej usłyszał nowe zarzuty. Cięższe niż ostatnio.

Wypadek na S7 - pierwszy wyrok już zapadł

W tej sprawie zapadł już wyrok, ale nie był prawomocny. W marcu sąd uznał mężczyznę za winnego zarzucanych mu czynów, wymierzając karę grzywy w wysokości 15 tys. zł i zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na rok i dwa miesiące. W uznaniu, że to mężczyzna prowadził wówczas samochód, pomogły dane dotyczące logowania jego telefonu, zdjęcia z kamer monitoringu i nagrania z wideorejestratorów. Więcej informacji z polskich dróg znajdziesz na stronie głównej gazeta.pl.

Sąd podkreślił, że zdarzenie na S7 "wyglądało koszmarnie", a fakt, że obyło się bez rannych, było wielkim szczęściem. Na wysokość kary wpłynęło również zachowanie prowadzącego, który po zdarzeniu zatrzymał się na chwilę, po czym odjechał, tym samym pozostawiając pasażerów Seata bez pomocy, której zgodnie z prawem powinien był udzielić. Wypadek możecie wciąż obejrzeć na serwisie YouTube:

 

Wypadek na S7 - nowe informacje

TVN24 podaje, że sprawa wcale nie jest zamknięta, a Prokuratura Okręgowa z Olsztyna postawiła Jarosławowi W. nowe, poważniejsze zarzuty. Kierowca volkswagena został oskarżony o narażenie trzech osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Grożą mu za to nawet trzy lata pozbawienia wolności.

Sprawa wypadku na pewno jeszcze powróci. Oskarżony nie przyznaje się do winy i złożył wyjaśnienia, a to oznacza, że o karze i winie zadecyduje sędzia.

Wypadek S7. Kierowca arteona "wyhamował" ibizę

Do zdarzenia doszło w sierpniu zeszłego roku na drodze ekspresowej S7 między Ostródą a Olsztynkiem (woj. warmińsko-mazurskie). Kierowca Volkswagena zajechał drogę Seatowi, którym podróżowało małżeństwo z czteroletnim synem, po czym gwałtownie zahamował. Nie chcąc doprowadzić do kolizji, prowadzący Ibizą odbił w lewo, po czym wpadł w poślizg, finalnie uderzając w bariery energochłonne. Na szczęście nikt nie odniósł obrażeń.

Nagranie ze zdarzenia szybko obiegło media społecznościowe. Kierowca Seata poprosił wówczas internautów o pomoc w znalezieniu i zidentyfikowaniu sprawcy, który uciekł z miejsca zdarzenia. Policja wkrótce odnalazła pirata, a sprawa została przekazana do sądu. Jarosław W. został wówczas oskarżony o spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami. Mężczyzna nie przyznał się do winy i zaprzeczył, że to siedział za kierownicą Arteona. Odmówił także podania tożsamości kierowcy. Zeznań odmówiła również jego żona.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.