O sprawie poinformował portal money.pl. Dokładnie jesienią, trzy lata temu, była już pracownica firmy (kobieta nie została zwolniona, a po prostu zmieniła pracę) rozbiła Ferrari Californię należącą do stałego klienta firmy. Warta, u której to ubezpieczony był włoski samochód, wypłaciła jego właścicielowi odszkodowanie z polisy autocasco w wysokości 345,5 tys. zł, po czym zwróciła się do Autocar Concierge o zwrot poniesionych kosztów. Jest to oczywiście zgodne z prawem, jednak firma nie zgodziła się na takie warunki, ponieważ pracownica korzystała z samochodu poza godzinami pracy i dodatkowo za zgodą właściciela.
Jak stwierdził prezes Autocar Concierge Piotr Dutkiewicz - "Sprawczyni wypadku nie korzystała z Ferrari w ramach usługi serwisowania, lecz prywatnie, na co miała zgodę właściciela. Usługa była wykonana trzy miesiące wcześniej". Zdaniem Warty było zupełnie inaczej. Jak wynika z treści wezwania do zapłaty, jakie wystawiono firmie - "Szkodę spowodował pracownik Autocar Concierge nieuprawniony do przeprowadzenia jazdy próbnej". Przedsiębiorstwo postanowiło jednak nie spełnić żądania ubezpieczyciela, twierdząc, że jest ono bezpodstawne. Co więcej, zasłania się pisemnym oświadczeniem właściciela Ferrari, który potwierdził, że zezwolił pracownicy na korzystanie z samochodu.
Co się okazało, po trzech latach, w marcu tego roku zgodnie z nakazem z 2 lutego 2022 roku, komornik zajął konto firmy na kwotę prawie 500 tys. złotych - 346 tys. zł z tytułu należności głównej, 64 tys. zł odsetek, 26 tys. zł kosztów procesowych, 43 tys. zł opłaty egzekucyjnej itd. Jak twierdzi prezes firmy, nie odwoływano się od nakazu, ponieważ nie otrzymano żadnego pisma - "Nie odwołaliśmy się od nakazu zapłaty w terminie, bo nie otrzymaliśmy pisma z sądu z nakazem zapłaty. Nie miałem pojęcia o jego istnieniu. Na początku tego roku otrzymywałem dziwne listy z sądu z pustymi kartkami w środku. Zgłosiłem sprawę na policję, postępowanie jednak umorzono". Niestety, wraz z upływem czasu nakaz się uprawomocnił.
Przedsiębiorstwo złożyło już wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu od nakazu zapłaty. W uzasadnieniu przekonuje, że nie otrzymała awizowanego pisma procesowego (z 12 i oraz 20 maja 2022 r.) z winy pracownika Poczty, który omyłkowo nie wydał prezesowi Dutkiewiczowi poleconego z nakazem, gdy odbierał dwie inne awizowane przesyłki 25 maja. Poczta potwierdziła błąd pracownika w osobnym oświadczeniu, które również dołączono do wniosku.
Jak informuje money.pl - "Sąd Okręgowy w Warszawie XXVI Wydział Gospodarczy przychylił się do wniosku Autocar Concierge i wydał postanowienie o pilnym wstrzymaniu egzekucji i przychylił się do wniosku firmy samochodowej. Strony czekają na decyzję sądu co do terminu wznowienia postępowania".
Prezes Dutkiewicz stwierdza, że Warta powinna zrezygnować z zajęcia komorniczego i zwrócić firmie pieniądze. Niestety, tego nie robi, co rujnuje przedsiębiorstwo. Na szczęście komornik wstrzymał egzekucję środków, z drugiej strony nie zwrócił zajętych dotychczasowo pieniędzy. Okazuje się, że przekazał je na rachunek depozytowy Ministra Finansów, co ma służyć zabezpieczeniu się przed "brakiem możliwości odzyskania przysługującego od pozwanego roszczenia w przyszłości".
Do sprawy na prośbę money.pl odniósł się Dawid Korszeń, rzecznik prasowy Warty - "Rzetelnie podchodzimy do wszystkich decyzji sądów, tak samo jest w tej sprawie. Dotychczasowe postanowienia realizujemy bez zwłoki i spokojnie czekamy na kolejne, formalne etapy związane z uzyskaniem należnych nam środków". Rzecznik dodał, że firma "bazuje na silnych i bezsprzecznych argumentach", które mają uzasadniać jej działania. Nie podał jednak jakich.
Redakcja portalu money.pl dotarła do pisma procesowego pełnomocnika Warty o oddalenie wniosku Autocar Concierge o przywrócenie terminu do wniesienia sprzeciwu. W jego treści stwierdzono, że firma próbuje uniknąć odpowiedzialności m.in. poprzez zaniedbanie odbioru awizowanych pism. Co więcej, Autocar Concierge miało przestać wystawiać faktury, przez co na rachunek firmy nie wpływają należności. Co więcej, firma miała grozić ubezpieczycielowi zwołaniem specjalnej konferencji prasowej, które naraziłoby jego wizerunek na szwank.
Prezes firmy broni się jednak przed takimi zarzutami - "Nie mieliśmy żadnego powodu, aby unikać udziału w postępowaniu sądowym. Wręcz przeciwnie - dążymy do jego wznowienia, co umożliwi przedstawienie naszych argumentów, czego za wszelką cenę chce uniknąć Warta". Dutkiewicz dodaje, że sprawa jest kuriozalna i negatywnie wpływa na działalność i wizerunek firmy - "Zablokowane konto, brak możliwości realizacji bieżących zobowiązań, pisma komornika rozsyłane do naszych klientów - to niszczy markę, na którą pracowaliśmy 20 lat!".
Redakcja portalu zapytała osobę związaną z branżą (proszącą o zachowanie anonimowości) czy do takich spraw dochodzi często, ta jednak zaprzeczyła. Co więcej, zapytała, czy sprawa została zgłoszona na policję, ponieważ mogło dojść do wyłudzenia odszkodowania. Tego jednak nie zrobiono. Co ciekawe, pracownica odpowiedzialna za rozbicie samochodu, niedawno odeszła z firmy. Powodem miała być chęć zmiany pracy.