Jak przekazuje Automotive News Europe, czołowy naukowiec Toyoty stwierdził, że gwałtowna elektryfikacja rynku nie sprawi, że klienci rzucą się do kas po nowe elektryki. Jak przewiduje, klienci będą po prostu dłużej użytkować swoje samochody spalinowe. Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Jak dodał specjalista Toyoty, dotacje, a także restrykcje w kwestii konkretnych napędów mogą sprawić, że pojazdy elektryczne staną się atrakcyjne dla klientów, ale tylko tych, których stać na ich zakup. Dla innych może to mieć zupełnie odwrotny skutek. Co więcej, Pratt przewiduje, że przejście na elektryki zajmie więcej czasu, niż można się tego spodziewać. Dodał także, że lepszym dla środowiska, jak i przemysłu motoryzacyjnego rozwiązaniem byłby rozwój i promocja paliw alternatywnych, a także aut hybrydowych. Jak dodał:
W końcu ograniczenia zasobów się skończą, ale przez wiele lat nie będziemy mieć wystarczającej ilości materiałów do akumulatorów i energii z odnawialnych źródeł potrzebnej do ładowania samochodów elektrycznych. W końcu się to zmieni, ale miną dziesięciolecia [...]
Toyota wraz z innymi japońskimi markami byli pionierami technologii hybrydowej, jak również skupiali się na rozwoju aut na wodór. Z dużą dozą sceptycyzmu spoglądali jednak na samochody elektryczne, które jednak z czasem stały się najbardziej prawdopodobną alternatywą dla aut spalinowych. Zdając sobie sprawę z sukcesu Tesli, czy chińskiego BYD, Toyota wykonała krok w stronę samochodów elektrycznych, prezentując model bZ4X. Co więcej, Koji Sato, nowy dyrektor generalny Toyoty, który objął stanowisko w kwietniu, powiedział, że do 2026 roku Toyota będzie sprzedawać 1,5 miliona elektryków rocznie i wprowadzi 10 nowych elektrycznych modeli.
W bieżącym roku rozliczeniowym Toyota planuje sprzedaż elektryków na poziomie 200 tys. sztuk. Ponadto dyrektor finansowy Toyoty Yoichi Miyazaki, zapowiedział, że marka zbuduje nową fabrykę, w której powstawać będą nowe modele. Na ten cel Japończycy przeznaczą 3,1 biliona jenów (ok. 94 mld złotych).