Jaka myśl może przyjść jako pierwsza, kiedy słyszycie o Formule E? Być może brzmi ona: „Formuła E musi być dużo mniej emocjonująca, niż Formuła 1". Elektryczne bolidy dysponują jedynie połową mocy, jaką osiągają pojazdy w F1. Co więcej, na wyścigu nie usłyszymy ryku silników, a bardziej coś w stylu fajerwerków wystrzeliwanych w powietrze, które nigdy nie wybuchają. Czy jest więc możliwe, aby wyścigi elektrycznych bolidów dostarczały tyle samo emocji, albo więcej niż znane od lat wyścigi Formuły 1? Wybaczcie spoiler, ale tak — jest to możliwe.
Wyścig Formuły E nie jest długi, ale dzieje się na nim często znacznie więcej niż podczas dłuższego wyścigu F1. Podczas zmagań kierowców w Berlinie doszło łącznie do 190 manewrów wyprzedzania (dla porównania w F1 jest to ok. 30-35 wyprzedzeń), a lider wyścigu zmieniał się w jego trakcie aż 20 razy. Taka dynamika możliwa jest między innymi dzięki trybowi Attack Mode, który pozwala zwiększyć chwilowo moc z 300 na 350 kW. Aby móc go aktywować, kierowcy muszą przejechać przez wyznaczoną na torze strefę, na co tracą cenne ułamki sekund, ale później mogą łatwo wyprzedzić rywali.
Ciężko byłoby sobie wyobrazić lepszą okazję do przyglądania się poczynaniom zespołu Jaguar TCS Racing, niż wyścig podczas 7 rundy w Berlinie. To właśnie na nim kierowcy Jaguara dokonali czegoś niezwykłego. Było to ich pierwsze takie osiągnięcie w całej historii zespołu. O co dokładnie chodzi? Tego dowiecie się z relacji.
Materiał zrealizowano podczas wyjazdu sfinansowanego przez Inchcape JLR Poland Sp. z.o.o.
Skrócony przebieg wyścigu w Berlinie możecie zobaczyć w poniższym materiale