Niemcy szykują zmianę na swoich słynnych autostradach. Będzie wolniej niż w Polsce

Dziś niektóre niemieckie autostrady nie mają ograniczeń prędkości. Te mogą jednak zostać ustalone. Mówi się o limicie wynoszącym 130 km/h. To wolniej niż w Polsce! Pomysł na tę zmianę jest mocno... zielony. Choć nie tylko.

Drogowe ciekawostki znajdziesz również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

"Kiedyś to były czasy. Dziś czasów już nie ma." Kultowe, januszowe słowa już niedługo będą mogły paść również z ust Niemców. A wszystko za sprawą nowego pomysłu, który dotyczy tamtejszych autostrad. Na części autobanów nie ma limitów prędkości. Jeszcze... Bo niedługo mogą pojawić się na każdej trasie. I co ciekawe, ograniczenie będzie niższe niż w Polsce. Mówi się bowiem o jeździe maksymalnie 130 km/h.

Zobacz wideo Kombajn na częstochowskim odcinku autostrady A1. Kierowca trafi przed sąd

Autobany mają zalecaną prędkość. Zalecaną, a nie maksymalną

Niemcy to obecnie jeden z nielicznych krajów, które nie ograniczają prędkości na autostradzie. Na części autobanów pojawia się bowiem informacja mówiąca wyłącznie o zalecanej szybkości. Zalecanej, ale nie limitowanej. W efekcie zalecenie może mówić o 130 km/h, ale jednocześnie pojazd może w pełni legalnie poruszać się np. 300 km/h. Kierujący nie ryzykuje w takiej sytuacji mandatem. Jak donosi Auto Świat, sytuacja nie podoba się jednak Europejskiej Radzie Bezpieczeństwa Transportu (ETSC). Niezależna organizacja pozarządowa apeluje o zmianę tej polityki.

Niższa prędkość to oszczędności. Ponad 2 mld euro oszczędności

Brak limitów prędkości na autostradach niemieckich od zawsze był motywowany szybkością podróżowania, ale też zwiększaniem przepustowości szlaków. Dziś argument ten zaczyna jednak przegrywać z... zieloną retoryką. Bo szybkość oznacza wyższy hałas, ale i wyższe spalanie. A przecież gdy silnik spala większą ilość paliwa, musi emitować do atmosfery więcej szkodliwych związków. Na tym oczywiście nie koniec. Bo w tle pojawia się też temat bezpieczeństwa. Zdaniem ETSC brak limitów prędkości na części autostrad w Niemczech sprawia również, że na tych szlakach ryzyko odniesienia śmierci w wypadku jest nawet dwukrotnie wyższe niż np. na autostradzie w Danii.

Ograniczenie ilości wypadków, za sprawą wprowadzenia ograniczenia prędkości wynoszącego 130 km/h na wszystkich autostradach, mogłoby pozwolić zaoszczędzić niemieckiemu budżetowi nawet 950 milionów euro każdego roku. A ten blisko miliard to wynik, jak podkreślają przedstawiciele ETSC, bardzo ostrożnej kalkulacji. Przy czym na tym potencjalne oszczędności wcale się nie kończą. Bo Niemcom może udać się również nieco uszczknąć z kwoty 1,4 mld euro. To suma, którą rząd naszego zachodniego sąsiada wydaje na dostosowanie nielimitowanych autobanów do możliwości jazdy z wysoką prędkością.

Choć tu oszczędność będzie mocno pozorna. Bo limit prędkości nie oznacza, że Niemcy nagle przestaną modernizować swoje drogi.

Co o niższych ograniczeniach prędkości sądzą kierowcy? Są za

Do tej pory głosy mówiące o wprowadzeniu limitów prędkości na wszystkich autobanach spotykały się w Niemczech z zarzutem mówiącym o ograniczaniu swobód obywatelskich. ETSC twierdzi jednak, że ich wnioski spotkały się z aprobatą części środowisk i kierowców. Dla przykładu automobilklub ACE zgadza się z argumentacją rady, a ADAC nie wyraża stanowiska fundamentalnie przeciwnego. Co na to kierowcy w Niemczech? Zdaniem ETSC różnego rodzaju sondaże wskazują na wyraźną przewagę zwolenników wprowadzenia limitu – za jest ich od 55. do 63. proc.

Brak limitów na autostradach. Tylko czy kierowcy z niego korzystają?

Stanowisko ETSC jest jasne. Prędkość jest zła i to wielowymiarowo. Tylko że rozważania zawarte w raporcie organizacji są czysto teoretyczne. Z rzeczywistością postanowiła je zderzyć inna organizacja. Mowa o niemieckim VDA. Ta instytucja sprawdziła średnią prędkość na autostradach bez limitu. Wynik badania? Pojazdy poruszają się z szybkością 124,7 km/h. Nie 200 czy 300, a niespełna 125 km/h.

W tej perspektywie rodzi się zasadnicze pytanie. Czy ograniczanie prędkości na autobanach rzeczywiście jest potrzebne? No właśnie. Raport ETSC jest stworzony chyba trochę na wyrost. Zakłada, że jak można jechać bez limitu, każdy od razu rozwija 300 km/h. A tak w rzeczywistości nie jest. Całe szczęście dokument wydany przez europejską organizację nie stanowi głosu decydującego. Może być jednym z argumentów, ale jednym z wielu. To dobrze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.