Policjanci stojący przy drogach mają szerokie uprawnienia. Mogą zatrzymać pojazd do kontroli bez wyraźnego powodu, sprawdzić dokumenty pojazdu i kierującego, zbadać poziom trzeźwości kierowcy, zbadać stan techniczny auta czy nawet przeszukać bagażnik i kabinę pasażerską. Co ważne, uprawnienie dotyczące przeszukania jest prawie bezwarunkowe. Prawie, bo wymagania postawione przez prawo są mocno iluzoryczne.
Kiedy możliwe jest przeszukanie pojazdu w czasie kontroli drogowej? Kwestię tą reguluje art. 15 ust. 1 pkt 5 lit. b ustawy o policji. Mówi wyraźnie o tym, że "policjanci wykonując czynności mają prawo dokonywania kontroli (...) w środkach transportu lądowego, powietrznego i wodnego (...) w celu znalezienia broni lub innych niebezpiecznych przedmiotów mogących służyć do popełnienia czynu zabronionego pod groźbą kary lub przedmiotów, których posiadanie jest zabronione, lub mogących stanowić dowód w postępowaniu prowadzonym (...) lub w przypadku uzasadnionego przypuszczenia posiadania przez osobę broni lub takich przedmiotów".
Piszę o iluzorycznych warunkach, bo powyższe takie są. Tak naprawdę w przypadku każdego kierowcy można mieć podejrzenie, że przewozi zabronione przedmioty lub np. broń. To raz. Dwa podstawa taka daje możliwość przeszukania samochodu, ale nie tylko. Daje też możliwość dokonywania kontroli osobistej, a także przeglądania zawartości bagaży i sprawdzania ładunków w portach.
Jak powinien zachować się policjant przed przeszukaniem samochodu? Powinien przedstawić się i podać stopień służbowy – gdy jest umundurowany. Gdy jest w stroju cywilnym, powinien pokazać również legitymację – w taki sposób, aby kierowca miał możliwość wyczytania z niej danych identyfikacyjnych. Poza tym musi podać przyczynę przeszukania, a dodatkowo jeżeli kierowca o to poprosi, także podstawę prawną.
Kolejny krok jest mniej przyjemny. Bo policjant może wydać kierowcy polecenie dotyczące np. otwarcia bagażnika w pojeździe. I co gorsze, kierujący odmówić nie może. Odmowa zostanie potraktowana jako stawianie oporu. To w skrajnym przypadku zakończy się obezwładnieniem i postawieniem zarzutów karnych. A policjant do bagażnika samochodu i tak zajrzy...
Powyższy stan faktyczny oznacza, że w razie próby przeszukania kierujący nie może nic zrobić? Nie do końca. Jest pewien kruczek prawny, który w takiej sytuacji można wykorzystać. I kruczkiem tym jest zgodzenie się na przeszukanie, ale pod warunkiem że policjanci spiszą z czynności protokół. Teraz z kolei to funkcjonariusze odmówić nie mogą. Powiem więcej, podczas spisywania protokołu muszą dołożyć wszelkiej staranności. Powinni opisać w dokumencie każdy przedmiot, na który natrafią podczas przeszukania. Poza tym protokół musi być podpisany przez kierowcę. Ale dopiero w kształcie, który akceptuje w stu procentach. Może zatem wymagać od policjantów nanoszenia w nim kolejnych poprawek.
Prośba o spisanie protokołu często stanowi dla policjanta kubeł zimnej wody. Jeżeli nie ma wyraźnych podstaw do przeszukania, może nawet odstąpić od wykonania czynności. Czemu funkcjonariusze tak boją się tego dokumentu? Po pierwsze jego spisanie i poprawki często oznaczają kilkadziesiąt straconych minut. Po drugie protokół daje trwały ślad po kontroli drogowej. Jeżeli funkcjonariusze nic w aucie nie znajdą, kierujący będzie miał podstawę do złożenia zażalenia na czynności. Pismo w tej sprawie składa się w terminie do 7 dni od kontroli drogowej do komendanta jednostki, w której policjanci są zatrudnieni.