Dziś oficjalnie wystartowały matury. Tematy maturalne są zatem w modzie. Korzystając z niej mamy dla użytkowników dróg pewną przestrogę. Maturę z matematyki każdy z nas zdaje codziennie w ruchu drogowym. Bo kąty mają potężne znaczenie. Szczególnie wtedy, gdy droga przecina się z torami kolejowymi. Egzaminatorami w takim przypadku są policjanci. A błędna odpowiedź nie oznacza brak punktów, a... poważny brak pieniędzy.
O co chodzi z tymi kątami? Pojęcie odnosi się oczywiście do przejazdu kolejowego z zaporami. Konkretnie kierowcy powinni sobie przypomnieć w tym punkcie art. 28 ust. 3 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym, który wyraźnie mówi o tym, że "kierującemu zabrania się (...) wjeżdżania na przejazd, jeżeli opuszczanie ich zostało rozpoczęte lub podnoszenie nie zostało zakończone". Odwracając sytuację, na przejazd wjechać można tylko i wyłącznie wtedy, gdy zapory są ustawione pod kątem równych 90. stopni do nawierzchni. Na tym jednak obostrzenia się nie kończą.
Kiedy jeszcze nie można wjechać na przejazd kolejowy? Przepisy – a konkretnie w/w art. 28 ustawy PoRD – wskazują trzy takie przypadki. Mowa o tym, że manewr jest zabroniony gdy:
Poza tym na przejeździe kolejowym i bezpośrednio przed nim kierującemu nie wolno wyprzedzać innych pojazdów, ewentualnie omijać aut oczekujących na otwarcie ruchu.
Powyższe zasady ruchu na przejazdach kolejowych były przez długie lata traktowane z przymrużeniem oka. Standardem było wjeżdżanie na przejazd po rozpoczęciu opuszczania zapór lub w sytuacji, w której te dopiero zaczęły się podnosić. To scenariusze skrajnie niebezpieczne. Bo pojazd w starciu z pociągiem nie ma żadnych szans. Ustawodawcy postanowili zatem zaostrzyć kary za to wykroczenie. Policjanci po wykryciu czynu mogą ukarać kierującego mandatem wynoszącym 2000 zł. Grzywna nie wynosi do 2000 zł, a dokładnie 2000 zł. Co więcej, wykroczenie oznacza dopisanie do konta kierującego również 15 punktów karnych.
Powyższą karę określa art. 97a ustawy Kodeks wykroczeń. Warto w tym punkcie mieć świadomość jeszcze jednej rzeczy. Choć my mówimy o kierujących, powyższy zapis ma dużo szersze rażenie. Mówi bowiem o "uczestniku ruchu lub innej osobie znajdującej się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu". W efekcie grzywnę wynoszącą 2 tys. zł może dostać także pieszy, rowerzysta czy osoba jadąca elektryczną hulajnogą. Trzeba mieć tego świadomość.