Kierowca po ośmiu piwach zaparkował samochodem na drzewie

Pijany kierowca samochodu marki Opel zakończył jazdę na drzewie. Z powodu odniesionych obrażeń trafił do szpitala. Policjantom przyznał się, że wcześniej wypił osiem piw.

W środę 26 kwietnia wieczorem policjanci z posterunku w Raczkach (woj. podlaskie) otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że na poboczu jezdni znajduje się rozbity Opel Astra. Mężczyzna kierujący pojazdem uderzył w drzewo i nie jest w stanie wysiąść o własnych siłach z auta, a do tego czuć od niego silną woń alkoholu.

Funkcjonariusze po przybyciu na miejsce udzielili pomocy kierowcy oraz przy użyciu urządzenia do wykrywania alkoholu w organizmie wstępnie potwierdzili, że mężczyzna jest pod jego wpływem. Dodatkowo 25-latek podczas rozmowy z mundurowymi przyznał się do spożywania trunków. W komunikacie prasowym zamieszczonym na stronie suwalskiej policji czytamy, że młody człowiek przed wypadkiem wypił osiem piw u kolegi, po czym wsiadł za kierownicę i udał się w podróż do domu.

W związku z odniesionymi obrażeniami 25-latek został przewieziony do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań na zawartość alkoholu. Policjanci w związku z podejrzeniem kierowania po pijanemu zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy.

Jeśli badania potwierdzą, że mężczyzna prowadził mając powyżej 0,5 promila alkoholu w organizmie (co jest dość oczywiste w związku z wypiciem aż ośmiu piw), odpowie przed wymiarem sprawiedliwości za popełnienie przestępstwa, jakim jest kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości. W konsekwencji może zostać pozbawiony wolności do 2 lat, otrzymać zakaz prowadzenia pojazdów silnikowych na minimum 3 lata, a także otrzymać karę finansową na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej w kwocie od 5000 do 60 000 zł. Więcej wiadomości na temat zdarzeń drogowych znajdziesz na Gazeta.pl.

Zobacz wideo Pijany uciekał przed policjantami skradzionym skuterem
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.