O eksploatacji samochodów piszemy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.
Wszystkie opony są okrągłe i czarne. To teoria, która przez wiele lat funkcjonowała w kuluarach polskiego świata motoryzacyjnego. Całe szczęście przez ostatnie dwie dekady ewoluowała. W efekcie dziś kierowcy pamiętają o ogumieniu sezonowym. Pamiętają, choć nadal popełniają kilka błędów.
Głównym błędem wiosną jest zbyt późna wymiana ogumienia na letnie. Czasami kierujący tłumaczą się brakiem czasu, czasami niepewną pogodą, a czasami uważają że jazda na zimówkach w czasie 20-stopniowych temperatur to nic złego. Skoro opony radzą sobie ze śniegiem czy nawet lodem, pierwsze objawy wiosny z całą pewnością również im nie zaszkodzą. Szczególnie groźne jest ostatnie przekonanie. Bo jazda na zimówkach w czasie pierwszych wiosennych upałów, może oznaczać zniszczenie opon. Taka sytuacja ma wpływ również na bezpieczeństwo jazdy. I to w sposób bardzo wyraźny.
Dwie najbardziej zauważalne różnice między oponami letnimi a zimowymi dotyczą rodzaju gumy i bieżnika. Guma w zimówkach jest miękka. Dzięki temu materiał nie twardnieje i zachowuje plastyczność podczas mrozów, ale z drugiej strony już przy kilkunastostopniowych temperaturach zaczyna się niemalże topić. Pomyślicie sobie pewnie, że opona zimowa na rozgrzanym asfalcie lepiej klei się nawierzchni. To oznacza poprawioną trakcję. Takie myślenie to jednak błąd. Bo trakcja wcale lepsza nie jest...
Nadwozie samochodu jadącego w czasie upałów na zimówkach staje się mniej stabilne w zakręcie. Ma tendencję do mocniejszego wychylania się. A do tego dużo niżej usadzona jest granica uślizgnięcia się koła podczas jazdy po łuku. Samochód chętniej wpada w poślizg, a koła zaczynają delikatnie popiskiwać nawet podczas manewrów parkingowych. Kolejnym problemem zimówki latem jest niższa odporność na aquaplaning. Brakuje jej szerokich kanałów wyprowadzających wodę spod czoła opony. W czasie intensywnych opadów deszczu jazda samochodem może stać się naprawdę niebezpieczna.
Wiosną opona zimowa lepiej "klei" się do drogi. To jednak oznacza większe opory toczenia. Skutek? Rośnie spalanie silnika, ale także i tempo zużywania się bieżnika. Czasami już po jednym sezonie letnim ślad opony zimowej może zostać dosłownie zjedzony przez asfalt. Szczególnie że na gumę wpływać będą też promienie UV. Te przyspieszają procesy starzenia i sprawiają, że miękki materiał może zacząć pękać i się wykruszać.
Powyższe słowa wcale żartem nie są. Pamiętajcie bowiem np. o tym, że podczas jazdy z prędkością 140 km/h, koło samochodowe w popularnym rozmiarze obraca się ponad 1000 razy na minutę. Co więcej, w czasie letnich upałów asfalt może się rozgrzać nawet do 60 stopni Celsjusza. To oznacza, że maksymalna granica optymalnych warunków temperaturowych dla eksploatacji zimówek zostanie przekroczona o 57 stopni Celsjusza!