Czesi liczą na nowy rekord. AAA Auto, jeden z największych sprzedawców samochodów używanych w Europie jeszcze w tym roku planuje przekroczyć granicę 3 milionów obsłużonych klientów. By osiągnąć cel inwestuje m.in. w polską sieć.
Po uruchomieniu w Łodzi nowego centrum obsługi klienta, rozwija tzw. centrum importowo-eksportowe w Radwanicach koło Wrocławia (do tej w centrum przygotowano już 2 tys. aut do sprzedaży). Czesi inwestują także w salony w Krakowie (oferta aut wzrośnie ze 170 do 650 pojazdów) i w Gdańsku (przyrost z 230 aut do 350). Na tym nie koniec.
Firma liczy na zwiększenie podaży używanych aut (szczególnie z Niemiec) i buduje nowy oddział w Bonn w Niemczech. Nie będzie to jednak łatwe zadanie, gdyż według szacunków na rynku wciąż brakuje używanych pojazdów. Tylko na rynkach państw Grupy Wyszehradzkiej zabrakło aż 40 tys. samochodów (w porównaniu do wyników z wcześniejszych lat). Skąd tak duży niedobór?
To przede wszystkim konsekwencja problemów koncernów motoryzacyjnych. Producenci zmagają się z dostawami komponentów (wiele podzespołów wytwarzano na Ukrainie) i ograniczeniem produkcji nowych pojazdów (czas oczekiwania na wiele nowych modeli wydłużył się już nawet do 18 miesięcy). A im dłużej klient czeka na nowe auto, tym zwykle bardziej zwleka z odsprzedażą dotychczas użytkowanego.
Jakie modele cieszą się największym zainteresowaniem wśród tych, jakie obecne są dostępne? Okazuje się, że w klienci AAA Auto w Czechach, Polsce i Słowacji nieco różnią się pod względem preferencji. W Polsce na podium znajdują się trzy kompakty różnych marek: Opel Astra, Skoda Octavia i Ford Focus.
U naszych południowych sąsiadów rządzi zaś przede wszystkim Grupa Volkswagena. Czesi preferują przede wszystkim produkty Skody. Na Słowacji podobnie z wyjątkiem trzeciego miejsca, na którym znalazł się Volkswagen Passat.
Pod względem preferencji napędu różnimy się od naszych południowych sąsiadów. Okazuje się, że Czesi i Słowacy cenią niemal tak samo samochody z silnikami benzynowymi 49,3 proc. w Czechach i 48,3 proc. na Słowacji) i diesla (odpowiednio 46,4 proc. i 48,2 proc.). W Polsce zaś nabywcy przede wszystkim poszukują aut benzynowych (61,2 proc.). Maleje zainteresowanie dieslem (29,1 proc.). Znamienne, że w sieci AAA Auto udział aut z innymi napędami jest dość skromny. Zaledwie 2 proc. klientów wybiera hybrydę i 7,7 proc. odmianę z instalacją gazową LPG.
By zwiększyć zainteresowanie używanymi pojazdami Czesi sięgają po nowe rozwiązanie. Zacieśnili bowiem współpracę z firmą Cebia, która od kilkudziesięciu lat zajmuje się weryfikacją historii pojazdów. W ramach porozumienia dane o zweryfikowanej historii oferowanych aut będą udostępniane bezpłatnie. Póki co porozumienie dotyczy tylko rynku czeskiego. AAA Auto wciąż zaś szuka lokalnego partnera.
Eksperci z Cebia alarmują, że oszuści stosują coraz bardziej wyrafinowane metody, by ukryć wypadkową historię czy duże przebiegi. Problem szczególnie dotyczy aut sprowadzanych z rynku niemieckiego. Martin Pajer, kierujący firmą Cebia wyjaśnił, że jedną z coraz częściej stosowanych metod jest sprowadzanie do Niemiec powypadkowych aut z różnych krajów świata (wskazał m.in.… Sudan) i dalszy eksport m.in. do państw we wschodniej części Europy. Klientom na wschodzie auta oferowane są wówczas jako pojazdy eksploatowane od nowości u naszych zachodnich sąsiadów. O wypadkowej historii czy egzotycznym pochodzeniu zwykle nikt nie wspomina.
Najwyższa pora także zapomnieć o kilkunastoletnich samochodach z niewielkim przebiegiem. Takie okazje trafiają się dość rzadko. Średni przebieg najchętniej kupowanych używanych aut w Polsce w sieci AAA Auto wynosi 180 tys. (dla aut 12-letnich). U naszych południowych sąsiadów preferowane są zaś nieco młodsze roczniki (10,3 roku w Czechach i 10,6 roku na Słowacji) i niższe przebiegi (odpowiednio 156 tys. km i 172 tys. km). Otwartą kwestią pozostaje jak długo posłużą swoim nabywcom i jakie przebiegi osiągną bez słynnej korekty licznika.