Gdzie pod żadnym pozorem nie można wyprzedzić? Kierowcy w celu ustalenia odpowiedzi na tak zadane pytanie, rozglądają się wokoło drogi. Szukają znaku B-25 "Zakaz wyprzedzania". Tyle że bywa i tak, że choć zakaz nie pojawia się, nadal obowiązuje. Decydują o tym czasami przepisy ruchu drogowego, a czasami po prostu rozsądek kierującego.
Idealnym przykładem miejsca, w którym stoi niewidoczny zakaz wyprzedzania, jest przejście dla pieszych i skrzyżowanie, na którym ruch nie jest kierowany, ewentualnie przejazd kolejowy. Czemu w takich punktach należy powstrzymać się od manewru? Może się okazać, że kierowca wyprzedzający inny pojazd będzie miał gorszą widoczność w rejonie skrzyżowania czy pasów. W efekcie nie zauważy pieszego wkraczającego na jezdnię lub innego auta na drodze poprzecznej. Skutkiem stanie się wypadek. Wypadek, który może być tragiczny w skutkach.
Wniosek? Widząc znaki A-5, A-6a, A-6b, A-6c informujące o skrzyżowaniu dróg, znaki A-9 i A-10 informujące o bezpośredniej bliskości przejazdu kolejowego czy znak A-16 ostrzegający o bliskości przejścia dla pieszych, zawsze powstrzymaj się od wyprzedzania. W tych punkach znaku B-25 nie ma. Zakaz mimo wszystko obowiązuje nadal. I to zakaz obwarowany wysoką karą. Stawka podstawowa za wyprzedzanie w takich miejscach to 1000 zł mandatu i 10 punktów karnych. Przy czym kwota grzywny może wzrosnąć dwukrotnie w przypadku wystąpienia warunków recydywy, ewentualnie nawet do 5 tys. zł w przypadku szczególnie drastycznego naruszenia przepisów drogowych.
Kiedy jeszcze kierowca powinien się powstrzymać od wyprzedzania? Mówi o tym art. 24 ust. 7 ustawy Prawo o ruchu drogowym. Wskazuje on na występowanie niepisanego zakazu wyprzedzania przy dojeżdżaniu do wierzchołka wzniesienia i na zakręcie oznaczonym znakami ostrzegawczymi. Ustęp 11 powyższego artykułu z kolei wskazuje na zakaz wyprzedzania pojazdu uprzywilejowanego na obszarze zabudowanym.
Kolejny zakaz nie dotyczy tyle wyprzedzania, co raczej omijania. Jest jednak niemniej ważny, niż poprzednie. Dotyczy bowiem przystanku, w przypadku którego pasażerowie wysiadają z autobusu lub tramwaju bezpośrednio na jezdnię. Jeżeli autobus zatrzyma się i otworzy drzwi, kierujący autem musi się zatrzymać w takim miejscu i na taki czas, aby zapewnić pieszemu swobodne dojście do środka transportu miejskiego lub na drogę dla pieszych lub drogę dla pieszych i rowerów. I zasada ta powinna być świętością. Bez względu na natężenie ruchu.
Na koniec kilka praktycznych porad. Podczas wyprzedzania liczy się również bezpieczny odstęp. W przypadku roweru czy motocykla ten musi wynosić minimum 1 metr. W przypadku aut osobowych, dostawczych czy ciężarówek, przepisy nie precyzują ile musi wynosić odległość między pojazdami. Poza tym wyprzedzający musi zadbać o to, aby między jego pojazdem a autem wyprzedzanym, pojawiła się różnica prędkości. Ta powinna wynosić co najmniej 30 proc. To zdaniem specjalistów granica bezpieczeństwa. Przy czym warto pamiętać o tym, że prędkość nadal musi zawierać się też w przedziale oznaczającym dopuszczoną szybkość na danym odcinku drogi.
Dobór prędkości podczas wyprzedzania ma kluczowe znaczenie. Bo jak różnica między szybkością pojazdu wyprzedzającego i wyprzedzanego będzie zbyt mała, manewr potrwa dłużej i przez to stanie się bardziej niebezpieczny. Samochód wyprzedzający z prędkością 50 km/h auto jadące z prędkością 40 km/h potrzebuje około 21 sekund na powrót na swój pas ruchu. W tym czasie pokona prawie 300 metrów. Jeżeli o prędkości już mowa, obowiązki w jej zakresie dotyczą także kierującego pojazdem wyprzedzanym. Ten nie może przyspieszać. W przeciwnym razie grozi mu mandat wynoszący 350 zł i 6 punktów karnych.