To najdłuższa droga S w kraju. Gdzie wciąż są wąskie gardła? Na czerwono dwie stolice

Budowa dróg w Polsce trwa. Już dziś wiadomo kiedy "domknięta" zostanie np. trasa S7. To informacja o tyle dobra, że siódemka jest najdłuższą drogą ekspresową w Polsce i łączy północ kraju z jego południem. To ważny szlak komunikacyjny.

O budowie dróg w Polsce opowiadamy również w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

Pisząc o najdłuższej "esce" w Polsce, mamy oczywiście na myśli trasę S7. Ta po zakończeniu wszystkim prac budowlanych będzie liczyła dokładnie 706 km. A to tak naprawdę dopiero początek dobrych informacji. Bo droga ekspresowa S7 Warszawa – Rabka – Chyżne – Słowacja to element sieci kompleksowej TEN-T. Niestety są też i pewne złe. Te dotyczą głównie wąskich gardeł tej trasy.

Zobacz wideo Kierowca BMW nazbierał 20 pkt. karnych w 7 sekund. Grozi mu jeszcze 30 tys. mandatu!

Najdłuższa trasa S w Polsce. S7 będzie miała 706 km i połączy północ z południem

O tym jak kluczowa na mapie Polski jest S-siódemka świadczą trzy fakty. Po pierwsze stanowi (a właściwie to będzie stanowić) bezpośrednie połączenie między Gdańskiem i Rabką-Zdrojem. Skomunikuje zatem północ Polski z jej południem. Po drugie przebiega przez tak kluczowe komunikacyjnie miasta, jak Gdańsk, Warszawa, Radom, Kielce czy Kraków. Po trzecie to trasa ekspresowa. Na zdecydowanej większości swojej długości pozwala zatem na bezpieczne podróżowanie samochodem osobowym z prędkością nawet 120 km/h. Poza tym ma zminimalizowaną ilość węzłów i dróg dojazdowych, co zdecydowanie przyspiesza podróż i skraca jej czas.

Dobra informacja jest taka, że większa część trasy S7 już powstała. Oddanych do użytkowania jest ponad 600 z 700 km. Zła informacja jest taka, że budowa cały czas trwa w dwóch newralgicznych punktach. I to one tworzą wąskie gardło na S-siódemce. Mowa oczywiście o odcinkach w okolicy Warszawy i Krakowa.

Wąskie gardło na S7 w okolicach Warszawy

W przypadku Warszawy rozpoczęła się przebudowa trasy na odcinku między Płońskiem a Czosnowem. Prace w wariancie optymistycznym potrwają jakieś dwa lata. W ich wyniku zmieniona zostanie nie tylko nawierzchnia asfaltowa, ale także pojawi się dodatkowy pas w każdym kierunku jazdy. Modernizacja S7 na tym szlaku jest naprawdę szeroko zakrojona. Zakłada bowiem rozbudowę drogi, ale też wymianę wszystkich wiaduktów poprowadzonych nad trasą. Do czasu zakończenia prac kierowcy mogą spodziewać się sporych utrudnień zwłaszcza w czasie szczytów komunikacyjnych związanych z wyjazdami świątecznymi czy urlopowymi.

W przypadku Warszawy kolejny problem dotyczy odcinka między Warszawą Lotniskiem a Grójcem. Do oddania cały czas został fragment przejazdy między węzłem Lesznowola, a Tarczynem. Tyle że tu prace są już akurat na finiszu. Bo tryb przejezdności szlaku zostanie uzyskany pewnie jeszcze w tej połowie roku. Pełne oddanie do użytkowania nie powinno nastąpić później niż do marca 2024 roku.

Oczywiście Warszawa w ciągu S7 ma więcej problemów. Pierwszem jest niska przepustowość krajowej siódemki w Łomiankach. W godzinach szczytu komunikacyjnego korek na wjeździe do stolicy sięga kilku kilometrów. Kolejnym wąskim gardłem jest wjazd na obwodnicę w rejonie trasy toruńskiej i sam przejazd obwodnicą. Ta korkuje się w rejonie każdego z węzłów.

Kraków stanowi kolejne, wąskie gardło na S7

Drugie z wąskich gardeł dotyczy S7 na odcinku Kraków – Widoma. Wybudowanie przeszło 18-kilometrowego fragmentu będzie kosztować budżet prawie 1,7 mld zł. A prace w fazie zaawansowanej trwają. Tyle że do ich wykonania jeszcze trochę trzeba poczekać. Termin realizacji kontraktu to listopad 2024. Nieco wcześniej trasa S7 zostanie "domknięta" również na granicy woj. świętokrzyskiego. Oddanie ostatnich odcinków w ramach tego fragmentu trasy jest planowane na połowę roku 2024.

Więcej o: