Nie tylko polskie władze mają apetyt na narodowe auto elektryczne. Turcy konsekwentnie realizują swój plan rozwoju elektromobilności i podboju motoryzacyjnego rynku. Stąd zupełnie nowa marka TOGG i ekspresowe tempo przygotowań. Zadziwiająco ekspresowe.
Historia tureckiej marki jest dość krótka. Sięga ledwie 2017 r. Wówczas Turcy upublicznili swoje plany. W tym samym czasie w Polsce ElectroMobility Poland prezentowało już zwycięskie projekty planowanych samochodów elektrycznych. Polacy szybko jednak stracili przewagę. Pierwsze tureckie prototypy samochodów marki TOGG pokazano w 2019 r. Izera ujawniła swoje przedprodukcyjne modele dopiero rok później.
Gdy w Polsce świętowano premierę prototypów to Turcy już wbijali łopaty na budowie zupełnie nowej fabryki w Gemlik. Dwa lata później niemal w tym samym czasie Izera ogłosiła dostawcę platformy (chińskie Geely) a TOGG uruchamiał już produkcję pierwszej partii przedprodukcyjnych samochodów elektrycznych.
Po przedprodukcyjnej serii pora na samochody z regularnej produkcji. Pierwszy egzemplarz TOGG trafił do szczególnego klienta. SUV TOGG T10X przekazano bowiem prezydentowi Turcji. Prezydent Erdogan razem z pierwszą damą odebrali kluczyki do tylnonapędowego auta z silnikiem o mocy 218 KM i akumulatorem o pojemności 52,4 kWh. Podobne trafią także do pierwszych nabywców w kraju, którzy złożyli zamówienia w połowie marca 2023 r.
Na początek do klientów w Turcji trafią jednosilnikowe wersje V1 o szacowanym zasięgu 314 km (wg. normy WLTP). W planach jest jeszcze odmiana dwusilnikowa V2 z napędem na wszystkie koła oraz akumulatorem o pojemności 88,5 kWh. Szacowany zasięg mocniejszej wersji wynosi aż 523 km.
Obie odmiany TOGG (V1 i V2) przystosowano do ładowania z mocą do 150 kW. Szacowany czas uzupełniania energii od 20 do 80 proc. baterii to niespełna pół godziny. Otwartą kwestią pozostaje m.in. deklarowana żywotność ogniw (dostarcza je amerykański Farasis, który wytwarza akumulatory w Turcji).
Czy turecki TOGG ma szansę podbić rynek? Według tureckich mediów zainteresowanie autem jest dość spore (tylko w marcu złożono już 177 tys. zamówień). Z pewnością niezłym atutem jest cena. Najtańszą wersję samochodu wyceniono bowiem na 953 tys. lir tureckich (ok. 209 tys. zł), czyli niemal tyle samo, ile kosztuje w Turcji mała hybrydowa Toyota Yaris Cross.