Z pewnością widziałeś na jezdni "zęby rekina". Wiesz co znaczą?

"Zęby rekina" to nic innego jak linia namalowana na jezdni złożona z trójkątów. I choć w tym momencie kierowca może poczuć ulgę, będzie to ulga pozorna. Szczególnie że zęby te wskazują na miejsce, w którym występuje zagrożenie kolizją lub wypadkiem.

O znaczeniu poszczególnych znaków drogowych szerzej opowiadamy również w materiałach publikowanych w serwisie Gazeta.pl.

"Zęby rekina" mogą kojarzyć się z filmem szczęki. Całe szczęście znaczenie tej nazwy jest zdecydowanie mniej dramatyczne. Tak w Niemczech według serwisu polskiobserwator.de bywa nazywana linia warunkowego zatrzymania złożona z trójkątów. W polskim systemie linia ta to nic innego jak znak drogowy P-13. O czym mówi i do czego zobowiązuje kierującego? Sprawdźmy.

Ciekawostka? "Zęby rekina" w Polsce są znakiem drogowym stosowanym od lat. W Niemczech to jednak nowość. Oznaczenie weszło bowiem do użytku dopiero 28 kwietnia 2020 r.
Zobacz wideo Takie wyprzedzanie kosztuje 1500 zł mandatu i 15 punktów karnych

"Zęby rekina". Brzmi groźnie, a komunikat jest prosty

Znak P-13, czyli linia warunkowego zatrzymania złożona z trójkątów informuje kierującego o dwóch rzeczach. Po pierwsze wskazuje, że porusza się on drogą podporządkowaną. Po drugie zobowiązuje go do ustąpienia pierwszeństwa przejazdu autom na drodze głównej, przy czym nie wymaga zatrzymania. Zatrzymanie jest konieczne tylko w przypadku, w którym na skrzyżowaniu miałby się spotkać samochód jadący drogą z pierwszeństwem i podporządkowaną.

Przed linią P-13 lub na linii z nim drogowcy umieszczają również znak A-7 "Ustąp pierwszeństwa". Linia jest niejako jego powtórzeniem lub przypomnieniem. Maluje się ją w taki sposób, że "zęby rekina" zawsze są zwrócone w stronę pojazdu nadjeżdżającego drogą podporządkowaną.

Ile wynosi mandat za "zęby rekina"?

Linia P-13 jest znakiem drogowym, który informuje kierującego o zasadach ruchu drogowego obowiązujących na danym skrzyżowaniu. Ile zatem wynosi mandat za niestosowanie się do "zębów rekina"? Tu pojawia się pewien problem. Bo kary za takie wykroczenie nie przewiduje taryfikator mandatów. To jednak jeszcze nie oznacza, że kierowcy zawsze się upiecze. W sytuacji, w której zignoruje linię P-13, wymusi pierwszeństwo i doprowadzi do kolizji, w najlepszym razie zapłaci z OC za naprawę pojazdu poszkodowanego. Swoje auto naprawi z AC lub własnej kieszeni.

W najgorszej opcji do powyższej listy "kosztów" dopisany dostanie mandat za spowodowanie zdarzenia drogowego. Gdy poszkodowany wezwie na miejsce patrol policji, sprawca kolizji otrzyma mandat karny opiewający na kwotę 1100 zł. Co więcej, do jego konta w bazie CEPiK policjanci dopiszą również 10 punktów karnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.