Pomoc Ukrainie trwa. Oczywiście kluczem do sukcesu w walce z rosyjskim najeźdźcą są dostawy broni. Tyle że na tych wcale się nie kończy. Do naszych wschodnich sąsiadów jest wysyłane praktycznie wszystko. Przykład? Idealnym jest polski Solaris Urbino. Choć autobus trafił do Ukrainy okrężną drogą. Został podarowany przez Miejski Zakład Komunikacji w Pile. Następnie pojechał do Rumunii, gdzie zamienił się z miejskiego środka transportu w pancerną i mobilną stację pogotowia.
Całością projektu zarządza Fundacja Humanosh im. Sławy i Izka Wołosiańskich. To ona poprosiła MZK w Pile o pojazd, odebrała go i przekazała do Rumunii na modyfikację. Choć mówienie o pojeździe to połowa informacji. MZK w Pile przekazało bowiem nie jeden, a dwa autobusy Solaris Urbino 10. Do floty mobilnych stacji niedługo dołączy pewnie druga.
Polski Solaris Urbino w pierwszej kolejności został pozbawiony całego cywilnego wyposażenia. W zamian w jego wnętrzu pojawiły się łóżka, nosze, stacja dezynfekująca, aparatura tlenowa czy pomieszczenie zabiegowe. Autobus otrzymał także dodatkową klimatyzację, generator prądu oraz rampę, która ułatwia transport rannych na noszach. I choć to wyposażenie medyczne stanowi klucz do sukcesu w przypadku mobilnej stacji pogotowia, Rumuni zadbali o jeszcze jeden aspekt. Tym jest opancerzenie.
Do zabezpieczenia nadwozia Solarisa Urbino wykorzystane zostało opancerzenie zaczerpnięte z aż trzech wozów bojowych. To dosłownie okala całe nadwozie autobusu. Co więcej, konstruktorzy wykasowali prawie całe oszklenie. Zostawili tylko jedną szybę. Mowa oczywiście o szybie przedniej. Ta jest jednak zabezpieczona za pomocą siatki z gęstymi oczami. Identycznie jak przednie reflektory zresztą. Na koniec nadwozie autobusu zostało pomalowane na matową, militarną zieleń.
Opancerzony pojazd pomocy medycznej wkrótce pojawi się na polu walki. Jego możliwości? Ukraińcy oceniają, że każdej doby pozwoli na udzielenie pomocy aż 60 osobom z lekkimi obrażeniami. W przypadku ciężej rannych, może uratować życie nawet 30 osobom. Takie możliwości wydają się imponujące i przede wszystkim pokazują zgoła inne podejście ukraińskich woskowych i rosyjskich. Rosjanie nie przejmują się rannymi. Często zostawiają ich na pastwę losu. Nie chcą zaprzątać sobie głowy koniecznością budowy czy dostarczania na front pojazdów medycznych.
Pancerny Solaris Urbino dość szybko został nazwany przez Ukraińców Oleg Gubal. Nietrudno domyślać się, że takie imię zostało wybrane na cześć jednego z bohaterów obrony kraju.