Proponowana zmiana przepisów tłumaczona jest wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. W połowie grudnia zeszłego roku organ orzekł, że zatrzymanie prawa jazdy za przekroczenie na obszarze zabudowanym prędkości o więcej niż 50 km/h jest niezgodne z konstytucją. W praktyce oznacza to, że sama informacja policji o przekroczeniu prędkości nie wystarczy do ukarania kierowcy i odebrania mu prawa jazdy przez starostę. Trybunał zasugerował wtedy, by zmienić przepisy tak, by odbieranie uprawnień nie odbywało się automatycznie.
Więcej informacji dotyczących polskiego prawa znajdziesz na stronie Gazeta.pl.
Jak donosi RMF FM, na początku resort sprawiedliwości miał zająć się opracowaniem procedury dla starostów, którzy zatrzymują prawa jazdy. Wkrótce jednak ministerstwo zaproponowało dodatkową zmianę przepisów tak, by złagodzić je w stosunku do osób, które dopuściłyby się wykroczenia po raz pierwszy. Tacy kierowcy traciliby uprawnienia jedynie na jeden miesiąc. Dopiero w przypadku recydywy czas ten wzrastałby do trzech miesięcy. Propozycja budzi jednak wątpliwości i jak ustalił RMF FM, nie była wcześniej konsultowana z resortem infrastruktury.
Do pomysłu odniósł się sam rzecznik rządu Piotr Müller. Jak wynika z przytaczanych przez RMF FM słów polityka, jest on sceptycznie nastawiony do takiego pomysłu - "Czy przepisy dotyczące ruchu drogowego w obszarze sankcyjnym wymagają przeglądu? Pewnie tak, nie jestem przekonany, że akurat w tym konkretnym obszarze".
Nie tylko rzecznik rządu jest negatywnie nastawiony do sprawy. Również wiceminister infrastruktury Rafał Weber nie ukrywa swojego sceptycyzmu, otwarcie przyznając, że nie rozumie sensu proponowanych zmian. Jak przekazał redakcji RMF FM: "Ministerstwo Sprawiedliwości przedłożyło założenia. Z chęcią poznałbym argumentację, która przyświeca takiej inicjatywie".
Weber podkreślił przy okazji, że zaostrzenie kar poprawiło poziom bezpieczeństwa na drogach. Jak wynika z policyjnych statystyk, w 2022 roku kierowcy spowodowali 21,3 tys. wypadków (w 2021 było ich o 1,5 tys. więcej). Wyraźny jest również spadek liczby ofiar śmiertelnych - pierwszy raz w historii nie przekroczyła 2 tys. (1896 osób).
Przekroczenie prędkości w obszarze zabudowanym o ponad 50 km/h wiąże się nie tylko z trzymiesięczną utratą prawa jazdy, ale także mandatem oraz punktami karnymi. W zależności od prędkości kara wynosi: