Jeśli jest się uczestnikiem stłuczki, nie powinno się oddalać z miejsca zdarzenia. Ubezpieczyciel w każdym przypadku wypłaca odszkodowanie z polisy OC sprawcy osobom poszkodowanym. Jeżeli sprawca uciekł z miejsca zdarzenia, będzie musiał zwrócić wszystkie wypłacone przez firmę ubezpieczeniową świadczenia - firma wystąpi bowiem o zwrot tych środków w ramach regresu.
W świetle prawa zakładowi ubezpieczeń przysługuje prawo dochodzenia od kierującego pojazdem mechanicznym zwrotu wypłaconego odszkodowania, jeżeli kierujący wyrządził szkodę i uciekł z miejsca zdarzenia. Kolejną konsekwencją finansową jest mandat karny. W przypadku spowodowania kolizji grozi mandat w minimalnej kwocie 1000 zł. Kiedy dochodzi do oddalenia się z miejsca zdarzenia, można otrzymać mandat w wysokości do 6000 zł.
Na ucieczkę z miejsca kolizji zdecydował się pewien 75-latek. Jak dowiadujemy z komunikatu prasowego zamieszczonego na stronie mazowieckiej policji, mężczyzna w poniedziałek 6 marca w Sochaczewie na ulicy Warszawskiej doprowadził do uszkodzeń podczas wykonywania manewru omijania innego pojazdu.
Kobieta, która wezwała na miejsce policjantów oświadczyła, że kierujący czarnym SUV-em porysował powłokę lakierniczą jej samochodu, po czym pojechał dalej. Choć zgłaszająca kolizję nie zapamiętała marki samochodu, ani nie zanotowała numeru rejestracyjnego, policjantom udało się odszukać sprawcę.
W dotarciu do kierowcy SUV-a pomogli pracownicy monitoringu miejskiego oraz jednego ze sklepów. Okazał się nim 75-latek. Przeprowadzone badanie trzeźwości nie wykazało obecności alkoholu w jego organizmie. Mężczyzna tłumaczył mundurowym, że nie słyszał, aby doszło do kontaktu pojazdów. Funkcjonariusze nałożyli na niego mandat w wysokości 5000 złotych, który został opłacony na miejscu. Dodatkowo do indywidualnego konta kierowcy dopisanych zostało 10 punktów karnych.
Więcej wiadomości na temat zdarzeń drogowych znajdziesz na Gazeta.pl