To "popisowa sztuczka". Tak mechanicy oszukują kierowców. Lista jest długa

Wybierając się do nieznanego mechanika powinniśmy wiedzieć o standardowych sposobach na dodatkowy zarobek. Znając sztuczki, będziemy w stanie zawczasu uniknąć naciągnięcia na dodatkową kasę. Większość mechaników jest uczciwa, ale, jak wszędzie, trafiają się też naciągacze.
Opisane przez nas przypadki są skrajne, ale się zdarzają. Nieuczciwi mechanicy szybko się orientują, że mają do czynienia z żółtodziobem i, ci nieuczciwi, mogą podjąć wyzwanie i wykorzystać sytuację. Jeśli dopada nas lęk wynikający z niewiedzy, weźmy ze sobą znajomego, który przedstawi fachowcowi istotę problemu. Pamiętajcie, żeby zawsze sprawdzić mechanika.

Nie jest tajemnicą, że zarówno autoryzowane, jak i niezależne warsztaty, do ceny części zamiennych dodają swoją marżę. Tutaj nierzadko wyjściowa cena wzrasta dwukrotnie, co w żaden sposób nie jest sprzeczne z prawem. Zamawiając dokonanie określonych zabiegów serwisowych lub naprawy w całości, godzimy się na zakup potrzebnych elementów przez serwis. Jedynym sposobem na obejście pułapki jest kupno części we własnym zakresie i dostarczenie ich specjaliście.

Zobacz wideo Kurier wiózł paczki, mając dwa promile alkoholu w organizmie

Mechanik - jak się nie dać oszukać

Jeśli jednak nie mamy czasu na organizację niezbędnych komponentów ani potrzebnej wiedzy, pozostaje nam wcześniejsze ustalenie z mechanikiem cen poszczególnych podzespołów, ich markę - czyli jakość wykonania. Szukasz używanego samochodu? Na stronie głównej gazeta.pl codziennie znajdziesz przydatne porady.

Pamiętajmy, by przed podjęciem naprawy określił jej cenę i przedstawił na papierze, byśmy mieli argument przy odbiorze samochodu. Przed wyborem odpowiedniego serwisu, poczytajmy opinie na forach internetowych. Jeżeli to nie wystarczy, poprośmy znajomych o wskazanie godnego polecenia specjalisty.

Spore grono nieuczciwych mechaników widzi pole do dodatkowego zarobku. Pomimo ustalenia określonej marki-jakości części zamiennych potrzebnych do dokonania usługi, montują najniższej jakości chińskie zamienniki. W większości przypadków nie jesteśmy w stanie sprawdzić, jakie faktycznie części zostały zamontowane. Prawda wychodzi na jaw dopiero przy kolejnej naprawie tej samej przypadłości. Jeszcze lepszym sposobem na zarobek jest wykorzystywanie używanych elementów do naprawy, pomimo ustalenia użycia nowych części.

Tutaj sposobem na chociaż częściową obronę jest poproszenie mechanika o udostępnienie faktur potwierdzających zakup ustalonych części. Uczciwy warsztat nie będzie miał z tym problemów.

Fikcyjne usterki

Oddając auto do mechanika, większość kierowców nie spisuje żadnej umowy, która chociażby wstępnie określałaby zakres usługi - naprawy, ceny poszczególnych czynności, części zamiennych i czas trwania naprawy. W profesjonalnych warsztatach ta drobna formalność jest wsparta protokołem przejęcia auta - wymieniającym przebieg czy istniejące wady samochodu - jest standardową czynnością. W pozostałych, niezbyt uczciwych firmach świadczących usługi mechaniczne, mogą pojawić się nieprzewidziane wydatki.

Sztandarowym numerem mechaników jest informowanie klienta o wykryciu szeregu innych usterek, które muszą zostać usunięte koniecznie, w tej chwili. Pół biedy, jeśli faktycznie wymienione elementy wymagają interwencji. Gorzej, jeśli wybrany fachowiec jedynie doliczy wymyśloną naprawę do rachunku.

Sprawdź, czy masz DPF

Popisowym numerem wybranych mechaników jest pozyskiwanie sprawnych, wartościowych części zamiennych z aut klientów. Obecnie wciąż wysoką wartość przedstawiają filtry cząstek stałych, katalizatory i moduły komfortu. Sztuczka, oszustwo warsztatów, polega na wycięciu sprawnego DPF-u czy katalizatora i sprzedaż ich na wolnym rynku. W miejsce ukradzionego elementu, sumiennie montują dostępne w internecie atrapy i wgrywają nową mapę silnika lub kasują błędy, by uniknąć „choinki" na desce rozdzielczej.

Spisz przebieg

Jazda próbna w przypadku wielu napraw jest obowiązkowa. Dobry zwyczaj stanowi poinformowanie o tym klienta i spisanie przebiegu przed i po wykonanym zabiegu. Niestety, w niektórych zakładach nasze auto może być wykorzystywane do innych celów. Zwłaszcza, jeżeli nie spieszy nam się z odzyskaniem pojazdu. Zdarzają się sygnały na forach internetowych, że fachowcy wykorzystywali samochód do celów prywatnych albo wozili nim podzespoły z hurtowni. Pół biedy, jeśli zabezpieczyli przestrzeń bagażową i nie zostawili śladów w postaci tłustych plam po oleju.

Tutaj pojawia się kolejny punkt zapalny. Profesjonaliści starannie zabezpieczają wnętrze foliami ochronnymi. Pojawiają się na kierownicy, lewarku skrzyni biegów i fotelu kierowcy. Dlaczego? Pewnie widzieliście uniformy specjalistów i ich ręce. To brudna robota, zatem kontakt ze środkami smarnymi i elementami pracującymi w oleju znajdują się na porządku dziennym.

Przeniesienie nieczystości do wnętrza auta nie jest problemem. Kłopot w tym, że wywabienie plam z tapicerki już tak. To samo tyczy się przykrego zapachu, którego pozbycie się będzie kosztować kilkadziesiąt złotych. Zwracajmy na to uwagę. Tak samo na karoserię i lakier. Dotarły do nas informacje, że klienci już po przejęciu samochodu dostrzegli nowe rysy lub niewielkie wgniotki. Po zwróceniu uwagi, mechanicy rozłożyli ręce w geście bezradności i niewiedzy.

WarsztatWarsztat fot. VW

Nie kierujmy się też wyłącznie ceną. Jakość usługi ma odzwierciedlenie w kondycji mechanicznej pojazdu. Czasem lepiej zapłacić więcej i mieć spokój przez kolejnych kilkadziesiąt tysięcy kilometrów niż martwić się, czy dojdziemy na urlop na drugi koniec Polski. Musimy pogodzić się też z faktem, że na niektóre sprawy nie mamy wpływu. Trafienie na nieuczciwego mechanika, który podmieni kosztowne, sprawne części na używane (turbosprężarki, alternatory, chłodnice) i w gorszym stanie to margines. Nie zaprzątajmy sobie tym głowy na zapas, bo dopadnie nas niepotrzebny stres.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.