Powoli czuć na dworze powiew wiosny. I co ważne, odwilż dotyczy nie tylko sytuacji pogodowej, ale także i tej na... stacjach paliw. Ceny wreszcie zaczynają spadać. I szczególnie dobra informacja dotyczy jednego typu paliwa. Mowa oczywiście o dieslu.
Średnia cena oleju napędowego na stacjach paliwowych w Polsce w ten weekend wyniesie 7,14 zł za litr. Kwota taka oznacza spadek. I to dość poważny, żeby nie powiedzieć, że rynkowo rekordowy. W ciągu tygodnia litr ON staniał o dokładnie 14 groszy. Informacja ta z pewnością mocno ucieszy polskich kierowców. Szczególnie że z danym instytutu Samar wynika, że po krajowych drogach może jeździć nawet blisko 8 mln aut napędzanych silnikiem wysokoprężnym. To jedna trzecia całego parku samochodowego.
Drugą grupą "wygranych" są kierowcy, którzy posiadają samochód zasilany LPG. Średnie ceny gazu na polskich stacjach w ten weekend wyniosą 3,19 zł. Dla porównania tydzień wcześniej za ten sam typ paliwa kierowcy płacili 3,25 zł. To oznacza spadek o 6 groszy.
Dużo mniej spektakularne obniżki dotyczą benzyny. W ciągu tygodnia cena paliwa Pb 95 stopniała na stacjach z 6,72 do 6,69 zł za litr. To oznacza obniżkę ceny o 3 grosze. Benzyna Pb 98 kosztowała tydzień temu 7,40 zł za litr. W tym tygodniu jej cena wyniesie 7,39 zł za litr. W ciągu 7 dni 98-ka staniała zatem o zaledwie grosz, a przez to nadal... dzierży tytuł najdroższego paliwa na polskich stacjach benzynowych. Tak, jest droższa nawet od diesla!
Paliwa tanieją i dane są twarde. To bez wątpienia dobrze. I choć kwota obniżki w przypadku np. diesla może robić wrażenie, tak naprawdę nadal jest bardzo daleka od ideału i od sum, które pamiętamy z czasów pandemicznych. Wtedy cena oscylowała w granicy 5 zł. Czy jest szansa na powrót do takiej wartości? Nie łudźmy się, raczej nie. Mimo wszystko trend spadkowy na rynku paliw jest widoczny mniej więcej od połowy lutego i pewnie jeszcze trochę potrwa. A im dłużej będzie trwał, tym szersze uśmiechy pojawiają się na twarzach kierowców tankujących swoje samochody.