Afera Dieselgate wraca. Czy 10 milionów aut może trafić na złom?

Sprawa Dieselgate wróciła niczym bumerang za sprawą najnowszego wyroku niemieckiego sadu administracyjnego. Niektóre Volkswageny z silnikiem 2.0 TDI (EA 189) mogą stracić homologację. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, ale nie jest to jedyny problem niemieckiego koncernu.

Afera Dieselgate wybuchła w 2015, gdy proceder związany z oprogramowaniem fałszującym wykryli amerykańscy naukowcy, a tematem zajęła się Agencja Ochrony Środowiska (EPA). Okazało się, że silniki Diesla zamontowane w samochodach marki VW zachowują się inaczej podczas prób drogowych, niż podczas prób na hamowni.

Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Niemiecki producent fabrycznie wyposażał swoje samochody w oprogramowanie, które rozpoznawało, że samochód jest badany pod kątem emisji spalin. W takiej sytuacji sterownik silnika włączał tryb niskiej emisji. Dzięki temu samochody przechodziły restrykcyjne badania homologacyjne.

Niemiecki koncern po dłuższym czasie i szeregu niezależnych testów przyznał, że coś jest nie tak. Afera doprowadziła do wielu dymisji na najwyższych szczeblach korporacji. Firma zapłaciła ogromne odszkodowania, ale w międzyczasie ruszyły postepowania sądowe.

Niemiecka organizacja ekologiczna DUH (Deutsche Umwelthilfe) złożyła w sądzie pozew przeciwko niemieckiemu Federalnemu Urzędowi Transportu (KBA) o cofnięcie wydanej przez urząd homologacji pojazdu - Volkswagena Golfa Plus z silnikiem 2.0 TDI (EA 189), który miał spełnać normę emisji spalin Euro 5.

Ekolodzy oskarżyli urzędników, że zaakceptowali poprawki zaproponowane przez Volkswagena, ale tak naprawdę nie rozwiązały one problemu. Ich zdaniem zmiana oprogramowania była konieczna, ale nie była wystarczająca. W samochodach powinny zostać wprowadzone zmiany mechaniczne. Po aktualizacji silniki nadal emitowały więcej tlenków azotów niż jest to dozwolone. Tym samym nadal nie spełniają wymogów normy Euro 5.

Zobacz wideo

Sąd Administracyjny w Szlezwiku przyznał rację ekologom. To oznacza, że wyprodukowane w latach 2009-2015 Volkswageny Golfy z silnikami TDI z serii AE189, powinny mieć unieważnioną homologację dopuszczającą do ruchu drogowego. W tej sytuacji brak homologacji dotyczy nie tylko Niemiec, ale także innych krajów UE, w tym Polski.

Ekolodzy wezwali KBA i niemieckie ministerstwo transportu, żeby wycofali w trybie natychmiastowym samochody objęte wyrokiem. Volkswagen powinien przeprowadzić akcję naprawczą lub wypłacić odszkodowania na rzecz kierowców.

Wyrok nie jest prawomocny. Dlatego właściciele nie muszą się obawiać, że ich samochody zostaną wycofane z ruchu. Volkswagen poinformował, że wstrzymuje się z podjęciem kroków do czasu uzyskania pełnego uzasadnienia wyroku.

To jednak nie koniec problemów niemieckiego koncernu. DUH złożyło znacznie więcej pozwów. Organizacja poinformowała, że toczy się 118 innych postepowań, które dotyczą łącznie 10 milionów samochodów produkowanych przez różnych producentów (BMW, Mercedes, Porsche, Audi), ale sprzedawanych na rynku niemieckim.

Więcej o:
Copyright © Agora SA