Kupiłeś samochód za własne pieniądze, a więc powinieneś móc go modyfikować do woli. Tak teoretycznie powinno brzmieć prawo demokracji. Niestety przepisy są innego zdania. Choć w przypadku niektórych zmian, zamiast słowa niestety lepiej użyć słów na szczęście. Bo czasami kierowcy mają naprawdę ułańską fantazję.
Polacy uwielbiają ozdabiać wygląd samochodu. Czasami robią to jednak w sposób dość drastyczny. Przykład? Idealnym jest sztuczna ręka zwisająca spod klapy bagażnika czy sztuczne włosy i sztuczna krew na zderzaku. Taka modyfikacja może wydawać się zabawna. Szczególnie gdy kierujący obserwuje reakcje pieszych i innych kierowców. A żarcik jest przedni, ale do momentu, w którym ktoś nie zadzwoni na policję i nie zgłosi sprawy. To skończy się kontrolą drogową i mandatem. I nie, nie piszemy o możliwości potencjalnej. Takie kary zdarzały się już w Polsce.
Podstawą wymierzenia kary stanie się art. 66 par. 1 pkt 1 ustawy Kodeks wykroczeń. Ten mówi o sprowokowaniu fałszywego alarmu służb mundurowych. Kara? Grzywna do 1500 zł, a poza tym areszt lub ograniczenie wolności.
Nieciekawie może się skończyć również sytuacja, w której kierujący zdecyduje się na oklejenie pojazdu obscenicznym obrazkiem lub napisem. Wywoła on bowiem zgorszenie w miejscu publicznym. A to oznacza karę z tytułu art. 51 par. 1 ustawy Kodeks wykroczeń. Zapis mówi o karze grzywny. W efekcie policjanci, miarkując np. poziom dobrego humoru u właściciela pojazdu, mogą wlepić mu mandat wynoszący od 20 do 5000 zł.
Złote, ale skromne? Polscy kierowcy ewidentnie naoglądali się amerykańskich filmów i nagrać z krajów arabskich. Postanawiają czasami przenieść tamte standardy na polskie drogi. Skutkiem są samochody oklejone folią lustrzaną np. w kolorze złotym. Modyfikacja wygląda dobrze? W aucie sportowym nawet świetnie. I co ważne, takiego sposobu tuningu prawo nie zabrania w sposób bezpośredni. Tyle że to stanowi jedyną dobrą informację w tym przypadku. Bo brak wyraźnego zakazu nie oznacza braku konsekwencji. Kierujący może:
Problemem może się jednak stać nie tylko folia na karoserii, ale i szybach. O ile te w tylnych drzwiach i tylną przyciemniać można dowolnie, o tyle w przypadku bocznych pojawiają się pewne ograniczenia. Po nałożeniu folii muszą one przepuszczać 70 proc. światła. To często wskaźnik osiągany już w wyniku fabrycznego przyciemnienia. W skrócie, przednich szyb przyciemniać legalnie nie można wcale. Kontrola drogowa w takim przypadku zakończy się tym że:
Dużo bardziej restrykcyjne przepisy dotyczą modyfikacji technicznych pojazdu. Bo tu do akcji wkraczają zapisy homologacyjne i związane z bezpieczeństwem. Złamanie choćby jednego z nich oznacza odebranie dowodu rejestracyjnego i mandat wynoszący od 20 do 3000 zł. Pojazd może też zostać wycofany z ruchu. I co więcej, do czasu usunięcia modyfikacji, nie ma mowy o pozytywnym wyniku badania w SKP. A stanie się tak w przypadku takich modyfikacji jak: