Brak podwyżek na przeglądach technicznych? To bez wątpienia powód do radości dla kierowców. Szczególnie w perspektywie droższego paliwa, wyższych składek OC i droższych samochodów. Niestety warto pamiętać o drugiej stronie medalu. A tam znajdują się diagności, którzy musieli zainwestować setki tysięcy złotych w warsztaty, dostosować je do ustawowych wymogów, a do tego są... zwykłymi przedsiębiorcami.
Sytuacja finansowa stacji kontroli pojazdów powoli staje się dramatyczna. Pewnie pomyślicie, że zysk ich warsztatów zjadła inflacja. To jednak bzdura. Inflacja dołożyła swoją cegiełkę raczej w kwestii generowania czy też potęgowania długów – zysku "zjeść" nie mogła, bo tego za bardzo nie było już wcześniej. Główny problem jest bowiem taki, że obecnie stosowane w SKP stawki, były ustalone rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z roku 2004. Akt pochodzi z września. To znaczy, że ceny przeglądów nie zmieniły się od dokładnie 18,5 roku.
Przecież przez blisko 19 lat koszty prowadzenia działalności nie zatrzymały się w miejscu. Blisko dwie dekady sprawiają, że od momentu ostatniej wyceny stawek do dnia dzisiejszego, wartość comiesięcznych wydatków na utrzymanie SKP dzieli przepaść. Przepaść jest na tyle duża, że diagności boją się fali bankructw. A idealny przykład skali zmiany wydatków pokazuje płaca minimalna. Ta w roku 2004 wynosiła 824 zł. Obecnie to 3490 zł. To oznacza ponad 4-krotny wzrost!
Rządzący od dłuższego czasu zapowiadają "lifting" cen przeglądów. Niestety na razie nie widać efektów tych zapowiedzi. Postanowił się o nie dopytać Rzecznik Prawo Obywatelskich. Dowiedział się w Ministerstwie Infrastruktury trzech rzeczy:
Rządzący co prawda wykonali pierwszy krok. Ciężko tu jednak mówić o dynamicznym działaniu legislacyjnym, do którego przecież obecna władza jest zdolna. Skutek? RPO ma poważne obawy, że projekt odpowiednich zmian może nie zdążyć być uchwalony przed końcem obecnej kadencji parlamentu. Zgodnie z zasadą dyskontynuacji, nie będzie on podlegał przekazaniu parlamentowi nowej kadencji. W skrócie trafi do kosza. Nowy sejm musiałby stworzyć projekt zmian od nowa, co w naturalny sposób potrwałoby kilka miesięcy. A przecież właściciele SKP tyle czasu nie mają. Szczególnie że wkrótce czeka ich kolejna podwyżka kosztów. 1 lipca po raz kolejny w tym roku wzrośnie płaca minimalna.